W 2009 roku, podczas rozdania MTV Video Music Awards doszło do incydentu, który wspominany jest do dzisiaj. Kanye West wtargnął na scenę i wyrwał statuetkę 20-letniej wówczas Taylor Swift. Twierdził, że nagroda za "Wideoklip roku" należy się nie młodej gwieździe country, ale "królowej" Beyonce. Później przepraszał, ale niesmak pozostał.
Dziś Kanye i Taylor oficjalnie się przyjaźnią - a raczej przyjaźlinili, bo piosenka z nowego albumu rapera raczej nie przypadła Swift do gustu. Rapuje w niej, że awantura na VMA "uczyniła tę dziwkę sławną", a on sam nadal mógłby się z nią przespać. To rozzłościło 26-latkę, bardzo dbającą o swój wizerunek. Zobacz: Kanye rapuje o Taylor: "Dzięki mnie TA DZI*KA jest sławna!"
West chyba zdał sobie sprawę, że znowu przesadził i teraz w dość nieudolny sposób wycofuje się że swoich słów.
Nie obraziłem Taylor - ani teraz, ani nigdy - zapewnił Kanye we wpisie na Twitterze. Po pierwsze, jestem artystą i będę wyrażał siebie bez żadnej cenzury. Po drugie zapytałem moją żonę o zdanie i miałem jej błogosławieństwo. Po trzecie, zadzwoniłem do Taylor i konsultowałem się z nią, uznała, że ten wers jest śmieszny, miałem jej błogosławieństwo! W rozmowie z jednym z naszych wspólnych znajomych powiedziała, wspominając tę historię sprzed lat, że "nie może być zła na Kanye, bo uczynił ją sławną". Takie są fakty!
Swift na razie tego nie skomentowała. Jej PR-owcy próbują teraz pewnie znaleźć sposób na nie kojarzenie jej z "dziwką, z którą może się przespać West"...
Przypomnijmy, jak Kanye "pomagał" Taylor Swift: