Sława i pieniądze sprawiły, że Kanye West trochę odkleił się od rzeczywistości. Jest tak przekonany o swoich niezwykłych i wszechstronnych talentach, że uodpornił się na wszelką krytykę. Tak głęboko wierzy w swoją "wizję" i nadchodzącą, zainspirowaną jego kolekcją rewolucję w modzie, zadłużył się na miliony dolarów. Zapewnia, że amerykańscy bogacze już zalewają go ofertami darowizny na wspieranie jego "wizji".
Kanye stwierdził, że jego twórczość muzyczna - oraz jego czarnoskórych kolegów-raperów - jest zdecydowanie za mało doceniana z powodu rasizmu. Postanowił zganić magazyny muzyczne i za karę zakazać im pisania o "czarnej" muzyce:
Do "Pitchfork", "Rolling Stone", "New York Times" i każdego innego "białego" pisma. Proszę już nigdy nie komentować "czarnej" muzyki - napisał w pierwszym z serii wpisów na Twitterze.
Ja kocham, kocham, kocham białych ludzi, ale nie rozumiecie, co to znaczy być prawnukiem byłych niewolników i zajść tak daleko jak ja.
System zaprojektowany jest tak, żeby ludzie o kolorowej skórze przegrywali, więc jedynym naszym słyszalnym głosem jest muzyka. Muzyka to jedna z wyłącznie naszych dróg.
Kanye zapowiedział też, że jego płyta nigdy nie będzie w sprzedaży poza serwisem Tidal.
Mój album nigdy, przenigdy nie będzie w Apple. I nigdy nie będzie sprzedawany... Możecie go dostać tylko na Tidalu - napisał. Prośba do wszystkich moich przyjaciół, fanów i miłośników muzyki. Zapiszcie się na Tidala.
Raper doszedł do wniosku, że nie potrzebuje zarabiać na muzyce, gdyż moda (i przelew z Tidala) pokryją jego wielomilionowe długi:
Być może biznes modowy pokryje 53 miliony, które zainwestowałem przez ostatnie 13 lat - dodał na Twitterze. Jestem artystą... a definicją sztuki - a przynajmniej moją definicją - jest umiejętność dostrzeżenia prawdy i wyrażenia jej…
Cóż, miejmy nadzieję, że Mark da się jednak namówić na przelew.