Krzysztof Globisz półtora roku temu przeszedł rozległy udar. Aktor poczuł się źle w pracy, podczas czytania Martwych dusz w radiowej Dwójce. Kiedy skończył zaplanowany fragment, poprosił o wezwanie karetki. W szpitalu okazało się, że przeszedł rozległy udar. Konieczna okazała się operacja neurochirurgiczna, po której aktor był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Po wybudzeniu okazało się, że musi uczyć się od nowa najprostszych rzeczy, jak chodzenie czy samodzielne jedzenie.
W zbieranie pieniędzy ha rehabilitację aktora zaangażowała się jego przyjaciółka, szefowa fundacji Mimo wszystko Anna Dymna. Kilka dni temu Globisz wrócił do pracy. Rozpoczął zdjęcia na planie filmu Artura Dziurmana Marzenie.
To jest ewenement, że w tak szybkim tempie po ciężkim urazie stanął na nogi - komentuje reżyser w rozmowie z Faktem. Po prostu zaczął normalnie funkcjonować. Ma się fantastycznie. Byłem u niego w szpitalu rehabilitacyjnym, gdzie jest otoczony wielkim wsparciem. Ma coraz mniejsze problemy z poruszaniem się, prawie normalnie chodzi, jedynie trochę kuleje. Gra tak, jakby nie był w ogóle chory. To jest niebywałe.
Niestety, Globiszowi pozostały jeszcze kłopoty z mówieniem.
Bardzo chce mówić, intensywnie pracuje nad tym, by wrócić do pełnej sprawności - mówi Dziurman. Wymyśliłem dla niego specjalne ujęcia w filmie.