Głośno zapowiadany "roast" Kuby Wojewódzkiego wywołał mieszane uczucia. Wszyscy liczyli, że celem żartów zaproszonych komików będzie Kuba, tymczasem większość docinków dotyczyła pozostałych gości, zwłaszcza Anny Dereszowskiej. Żarty dotyczyły wkładania w nią penisów i jej wstydliwego romansu z Kamilem Durczokiem. Najmniej śmieszny był "żart" ze śmierci Bogusława Kaczyńskiego. Wątpimy, żeby rozśmieszył jego rodzinę.
Żarty z Dereszowskiej i jej romansu z byłym szefem Faktów oburzyły nie tylko Karolinę Korwin-Piotrowską, która nazwała to "szambem plotkarskim", ale też samego Durczoka. I to tak bardzo, że po raz pierwszy od zakończenia pracy w TVN-ie publicznie skrytykował stację.
Najwyraźniej "roast" nie spodobał się jeszcze komuś, bo do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęła skarga na program. Informację tę dla Wirtualnych Mediów potwierdziła rzeczniczka prasowa Katarzyna Twardowska. W programie pojawiły się też żarty z choroby Michała Figurskiego. KRRiT zażądała od TVN-u przekazania kopii programu. Nie wiadomo jednak, jakie sankcje grożą stacji, jeśli Rada dopatrzy się nadużyć.
Największą karą dla uczestników są jednak komentarze po ich występie. Nawet fani Wojewódzkiego i Dereszowskiej nie byli zachwyceni tym, co usłyszeli. Nie było wiadomo, dlaczego ktoś ma się z tego śmiać. Dobrze na ich tle wypadł tylko Dawid Podsiadło. Widzów zaskoczyło to, że nie przeklinał, nie mówił o seksie oralnym i zachował klasę. W telewizji będzie o to coraz trudniej.