Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że nie ma ratunku dla Agnieszki Kotulanki. Osoby z jej otoczenia twierdziły nawet, że sprawia wrażenie jakby chciała "zapić się na śmierć".
Wtedy jednak kolejną próbę pomocy podjęła zrozpaczona córka aktorki. Tym razem zmusiła matkę, by przeprowadziła się do niej i podjęła leczenie. Kotulanka początek roku spędziła w placówce leczenia uzależnień.
Kilka dni temu fotoreporter Super Expressu spotkał ją w towarzystwie córki w restauracji sushi.
W niczym nie przypominała siebie sprzed roku. Zadbana, z nową fryzurą, w nowych ciuchach i z lekkim uśmiechem na twarzy - relacjonuje tabloid. Wszystko wskazuje na to, że wyrwała się z alkoholowego piekła i zaczęła walczyć o powrót do showbiznesu.
Producent serialu Klan Paweł Karpiński zapewniał 3 lata temu, że Kotulanka może w każdej chwili wrócić, pod warunkiem, że upora się ze swoim problemem. Z czasem jednak stracił nadzieję i postanowił uśmiercić jej bohaterkę. Jednak, jak ujawnia osoba z produkcji, powrót Kotulanki mimo wszystko jest możliwy.
Mówiło się, o tym, że Agnieszka może zacząć grać w "Klanie" w scenkach retrospekcyjnych, czyli główni bohaterowie przypominaliby sobie jakieś zdarzenia z Krystyną Lubicz. Ktoś nawet wspominał o "brazylijskim" rozwiązaniu, czyli pojawieniu się nieznanej siostry bohaterki. Ale warunek, jest wiadomo, jeden.
Wygląda na to, że aktorka jest na najlepszej drodze do wyprostowania swojego życia. Ekipa Klanu bardzo jej w tym kibicuje.
Z tego, co wiem, to rzeczywiście było z nią źle. Obserwuję przyjaciół i wiem, że uzależnienia są rzeczą straszną, a wychodzenie z nich bardzo trudne. Nasze środowisko bardzo ją wspiera psychicznie - ujawnia w rozmowie z tabloidem Laura Łącz. Widziałam mnóstwo komentarzy ludzi, którzy bardzo jej sprzyjają i trzymają za nią kciuki. Jest lubiana. To powinno ją mobilizować! Cudownie, że wraca do formy. Ja dalej trzymam za nią kciuki!