Krzysztof Rutkowski początkowo był oburzony roszczeniami byłej kochanki, która twierdzi, że 7 lat temu spłodził jej dziecko. Obecnie Aleksander ma 6 lat i, jak twierdzi jego mama, bardzo chce poznać ojca. Niestety, bez wzajemności.
Rutkowski początkowo szedł w zaparte, że w ogóle nie zna Joanny Zych. Ona zaś twierdziła, że moment poczęcia ich wspólnego dziecka może określić praktycznie co do minuty... Zobacz: Rutkowski wypiera się ojcostwa: "To nie moja wina!"
Kiedy jednak sąd zarządził przeprowadzenie badań DNA, Krzysztofowi trochę odświeżyła się pamięć. Przyznał, że faktycznie mógł uprawiać seks z Joanną.
Test genetyczny miał wykonany na początku lutego w Warszawie. Rutkowski jednak nie stawił się na pobraniu próbki. Tłumaczył, że nie mógł przyjechać, bo był za granicą. Teraz namawia byłą kochankę, by w ogóle zrezygnowała z badań. Chce się z nią dogadać poza sądem.
Rutkowski zwrócił się do mnie ze słowami: „Musimy porozmawiać, coś ustalić poza sądem i ja nie pytam, czy, tylko ile - ujawnia w rozmowie z Super Expressem Joanna Zych. Rozmowa toczyła się w obecności jego pełnomocnika, wówczas ja odpowiedziałam: "Teraz chcesz rozmawiać, miałeś na to 6 lat, a teraz to wchodzimy na salę rozpraw". Co do badań, to Rutkowski proponował, aby zrobił je prywatnie w laboratorium, w którym on zawsze robi, ale ja mu nie ufam. Czekam więc na rozwój wydarzeń.
Chcielibyście mieć takiego tatę?