W środę złapano podejrzanego o popełnienie jednego z najgłośniejszych i najdziwniejszych morderstw ostatnich lat - Kajetana P. Bibliotekarz i były stażysta tygodnika Polityka jest oskarżony o brutalne zabójstwo Katarzyny J. Wiadomo, że bronić go będzie adwokat uznawany za specjalistę "od spraw beznadziejnych", który pracuje też dla byłego męża Edyty Górniak, Dariusza K.
Podczas ścigania Kajetana P. największym problemem było to, że prokuratura nie potrafiła ustalić motywu w zbrodni ani przewidzieć jego kolejnych ruchów. Najbardziej obawiano się, że popełni kolejne zabójstwo, a nie było podstaw żeby przewidzieć, kogo mógłby wybrać na kolejną ofiarę. Zobacz: Kryminolog o Kajetanie P.: "Żył w wyimaginowanym świecie. Nosił maskę"
27-latek został aresztowany w Valletcie, stolicy Malty. Policja dowiedziała się, że dostał się tam przez Niemcy, a następnie przez Włochy. Sam Kajetan P. zarabiał dość skromnie, więc podejrzewano, że od dawna planował ucieczkę i miał na nią odłożone pieniądze.
Okazuje się, że po ogłoszeniu poszukiwań podejrzanego, wziął w banku... kredyt na 15 tysięcy złotych. Dzięki temu mógł podróżować po Europie. Wpadł przez własną bezmyślność, gdy... sam zgłosił się na policję. Powodem był zgubiony paszport.
W przyszłym tygodniu odbędzie się ekstradycja Kajetana P. Prokuratura żąda przeprowadzenia badań psychiatrycznych, żeby stwierdzić, czy jest poczytalny.
Podczas aresztowania mężczyzna miał na sobie to samo ubranie co w dniu zabójstwa Katarzyny J. Co więcej, znaleziono przy nim nóż. Szykował się do kolejnego zabójstwa w stylu swojego idola, Hannibala Lectera?