Edyta Górniak na początku roku zaskoczyła fanów informacją o swojej przeprowadzce do Krakowa. Jak ujawniła w RMF FM, po prostu obudziła się w Nowy Rok, po koncercie sylwestrowym i uznała,że nie chce jej się wracać do Warszawy.
W ciągu kilku dni kupiła pierwszy obejrzany dom, położony na strzeżonym osiedlu na obrzeżach Krakowa, zapisała syna do amerykańskiej szkoły i zorganizowała przeprowadzkę. Jak ujawnili jej znajomi, zatrzymała jednak mieszkanie w Warszawie, żeby mieć gdzie się zatrzymać podczas pobytu w stolicy.
Nie wiadomo dokładnie, skąd ta decyzja. Podobno naciskał na nią syn, który na letnim obozie zaprzyjaźnił się z towarzystwem z Krakowa. Większość nowych kolegów chodzi właśnie to amerykańskiej szkoły, do której zapisała go mama. Jak sugeruje Super Express, Edyta uznała, że 12-letniemu Alanowi dobrze zrobi zmiana środowiska. Odkąd półtora roku temu jego tata trafił do aresztu za zabicie kobiety na pasach, chłopiec nie ma w Warszawie łatwego życia.
Edyta miała dość tego całego zamieszania - komentuje znajomy piosenkarki. Najbardziej odbijało się to na Alanku, który musiał znosić docinki w szkole czy na podwórku. Ona bała się jechać z synem do aresztu, aby nie stać się sensacją dnia. Każdy czekał na jej konfrontację z obecną żoną Dariusza K. i jej dzieckiem. To męczące i wyniszczające dla tak wrażliwej artystycznej duszy.
Na dodatek Górniak musiała walczyć z teściami, którzy próbowali podstępem zwabić Alana do aresztu na widzenie z ojcem. W dodatku, jak się ostatnio okazało, wyrok bez zawieszenia wcale nie jest taki pewny, jak się wydawało na początku. Na ostatniej rozprawie pojawiła się nawet szansa na uniewinnienie. Zobacz: Dariusz K. MOŻE ZOSTAĆ UNIEWINNIONY, bo... "esperal spowolnił działanie kokainy"!
Nie jest więc wcale wykluczone, że Dariusz K opuści areszt wcześniej niż ktokolwiek się spodziewał. Edyta chyba nie do końca chciałaby, by znów stał się częścią życia Alana.