Anna Popek należy do grona prezenterów, którzy najbardziej entuzjastycznie witali w siedzibie TVP nowego prezesa, Jacka Kurskiego. Mógł liczyć nie tylko na serdeczne powitanie z jej strony, lecz także na wspólne zdjęcia. Znajomi dziennikarki bronią jej, tłumacząc, że jako rozwiedziona matka dwóch dorastających córek, musi ratować posadę wszelkimi sposobami.
Wspólna sesja zdjęciowa z nowym prezesem opłaciła się. Popek, której pozycja w TVP była od wielu lat zagrożona, z dnia na dzień stała się gwiazdą nowej "telewizji narodowej" i wzorem dla kobiet, ceniących tradycyjne wartości. W dowód uznania została zaproszona na galę prawicowego tygodnika wSieci, gdzie dostąpiła zaszczytu wręczenia prezydentowi Andrzejowi Dudzie nagrody Człowieka Wolności.
Dostała także dwa nowe programy. Latem poprowadzi w Dwójce program Operacja wakacje, w którym będzie "spełniać marzenia Polaków o podróżach". Jesienią zaś na antenie zadebiutuje jej drugi program Rodzinne kucharzenie. Będzie to pojedynek kulinarnym między dwiema drużynami.
Chcielibyśmy, by szef Dwójki umieścił ten program tuż po Familiadzie - komentuje producent w rozmowie z tygodnikiem Flesz. Razem byłaby to godzina dla rodziny. Ania, która będzie bardziej głową obu rodzin niż prowadzącą, znakomicie odnajduje się w tym klimacie.
Ta wiadomość wywołała falę komentarzy, że podlizywanie się nowemu prezesowi szybko przyniosło efekty. Prezenterka broni się, zapewniając w tabloidzie, że to stare projekty.
Projekty obu programów zostały zgłoszone poprzedniej dyrekcji, a odcinki jednego z nich nagrane jeszcze przed wakacjami - zapewnia Popek.
Sesja z prezesem na pewno nie pomogła?