W sobotni wieczór miało miejsce tajemnicze spotkanie dwóch upadłych gwiazd - Britney Spears i... Mela Gibsona. Piosenkarka i aktor spędzili ponad dwie godziny w ekskluzywnej restauracji Romanov, gdzie prowadzili ze sobą poważną rozmowę. Kolację prawdopodobnie zaaranżował Blair Berk - adwokat, który jednocześnie pracuje dla Mela i ojca piosenkarki, Jamie'go Spearsa.
Berk zasłynął z tego, że w 2006 roku udało mu się wyciągnąć Gibsona z bagna złej prasy. Aktor stał się wtedy bohaterem głośnego skandalu: prowadził samochód pod wpływem alkoholu, w czasie zatrzymania próbował uciekać przed policją, a na dodatek wykrzykiwał antysemickie hasła (zobacz)
. Media nie zostawiły na nim suchej nitki. Być może poproszono go, aby udzielił Britney kilku rad.
Inni twierdzą, że Gibson chce, aby Spears przystąpiła do skrajnie konserwatywnego Kościoła Świętej Rodziny w Malibu, którego sam jest członkiem. Przemawiałby za tym fakt, że Britney niedawno usunęła z karku tatuaż o symbolice religijnej, który zrobiła sobie kilka lat temu, podczas krótkiego romansu z Kabałą. Nie musimy chyba dodawać, że zafascynowała się mistycznym odłamem judaizmu pod wpływem swojej ówczesnej mentorki - Madonny.
Zabawne. Pomyśleć, że jeszcze 2 lata temu oburzony aktor postanowił wyprowadzić się ze swojej posiadłości w Malibu, bo tak bardzo przeszkadzała mu obecność Britney oraz ciągłe zainteresowanie prasy jej osobą...