Praca w branży pornograficznej staje się sposobem na życie coraz większej liczby kobiet. Możliwość wysokich zarobków przyciąga już nie tylko osoby w ciężkiej sytuacji życiowej. Rok temu było głośno o 23-letniej praktykantce z Wall Street, która porzuciła marzenia o karierze w dużej korporacji na rzecz występów w filmach dla dorosłych.
Decyzja Alix Lynx, bizneswoman z Nowego Jorku, może być jeszcze bardziej zaskakująca. 26-latka nie była tylko stażystką, ale szanowaną i wysoko postawioną pracownicą jednej z dużych firm. Ukończyła prestiżowe studia MBA i pracowała jako marketingowiec internetowy. Ostatnio jednak zwolniła się z pracy, żeby także zostać gwiazdą porno!
Dla Lynx decyzja nie wynikała z tego, że w branży pornograficznej można zarobić więcej i szybciej niż w biznesie. Młoda aktorka twierdzi, że praca na planie od dawna była jej marzeniem!
Porno to coś, czego pragnęłam odkąd byłam nastolatką... - powiedziała w wywiadzie dla Cosmopolitan. Kilkoro moich znajomych wiedziało o tym. Kiedyś natknęłam się na stos "Playboy'ów" w domu kolegi. Już wtedy pomyślałam: "O kurczę, te dziewczyny są śliczne!". Chciałam być taka, jak one.
Oczywiście, kiedy masz 16 lat nie opowiadasz wszystkim, że chcesz grać w filmach porno. Pomyślałam wtedy, że nie powinnam mówić o tym nikomu.
Alix poszła w ślady matki, która zrobiła doktorat i sama skończyła prestiżowe studia. Potem poszła do pracy w korporacji, gdzie płacono jej 900 dolarów tygodniowo, czyli ponad 3,5 tysiąca złotych. Z ciekawości zaczęła jednak występować przed kamerą internetową i rozbierać się przed mężczyznami za pieniądze. Po jednej takiej sesji zarobiła 300 dolarów - czyli ponad 1,5 tysiąca złotych - zaledwie... w 3 godziny!
Lynx wytrzymała w swojej firmie do momentu, gdy praca stała się naprawdę nieznośna, po czym rzuciła ją, żeby poświęcić się swojej starej pasji. Uważa też, że jest dobrym przykładem dla innych kobiet, które też marzą o pracy w branży dla dorosłych.
Chcę udowodnić ludziom, że mogą robić cokolwiek, na co mają ochotę - powiedziała. Kiedy rozglądam się po moich znajomych widzę, że w głębi serca mają swoje marzenia, których nie zrealizują z obawy przed społecznym napiętnowaniem. Wolą zostać w swojej bezpiecznej strefie pracując dla innych.