Agnieszka Popielewicz to gwiazda wielkiego formatu. Do mediów przegryzła się TYLKO dzięki własnej, ciężkiej pracy. Do programu Gwiezdny cyrk zaangażowano ją zaś ze względu na doskonałą znajomość angielskiego i medialne obycie. To, że przez wiele miesięcy prasa rozpisywała się na temat jej związku ze "zbożowym bożkiem" - Marcinem Mroczkiem, a potem analizowała szczegóły ich rozstania, nie miało żadnego wpływu na jej popularność.
Popielewicz chciałaby, żebyśmy tak właśnie myśleli.
Dobrze jednak wiedzieć, że nie odwróciła się od ludzi, bez których nie stałaby się nawet rozpoznawalna. Nasza informatorka spotkała ją w towarzystwie obu Mroczków i kilku bliskich znajomych w klubie w Sosnowcu. Spędzili razem cały wieczór, świetnie się bawiąc. Wszyscy dużo tańczyli do hitów z lat 90-tych, a Agnieszka nie odstępowała na krok byłego chłopaka.
Obecnie nie jesteśmy nawet pewni, czy to Mroczkowie potrzebują jej, czy ona ich. Oni są od kilku tygodni nieobecni w mediach (właściwie tylko my jeszcze uszczypliwościami podtrzymujemy te kariery), ona kompromituje się na antenie, "susząc zęby", gdy nie wie jak zareagować. Jest remis.