Natasza Urbańska przez minione kilka lat udawała, że sama kieruje swoją karierą. W 2014 roku ogłosiła, że "dojrzała do wolności". Zapewniała także, że jej wszystkowiedzący mąż, Janusz Józefowicz nigdy nie trzymał jej w "złotej klatce", ale i tak postanowiła być bardziej samodzielna.
Skończyło się nagraniem płyty, która, jak zapewniała Natasza, była jej autorskim dziełem.
Płytę stworzyłam sama - mówiła w wywiadzie. Wybrałam sobie sama autorów. Sama decydowałam o tym, jakie to będą brzmienia. Chciałam sprawdzić, czy potrafię sama coś zrobić. Miałam na początku tremę, bo zawsze o wszystkim decydował Janusz. Słowa, najpierw po angielsku, napisała Zofia Kondracka. Zosia wpadła na pomysł, by napisać satyrę na clubbing w języku ponglish.
Szybko okazało się, że pod tym pseudonimem kryje się... Janusz Józefowicz. Łącznie napisał teksty do pięciu utworów na płytę żony. Przypomnijmy: Janusz UKRYWA, że napisał "Rolowanie"?!
Na tym skończyła się jej samodzielność. Obecnie Natasza znów pracuje nad nowym albumem. Tym razem postanowiła oficjalnie skorzystać z pomocy męża. Czyli zupełnie inaczej niż poprzednio.
Natasza uznała, że to jednak Janusz wie najlepiej, co dla niej dobre - wyjaśnia w Fakcie osoba z otoczenia celebrytki. Janusz oczywiście cieszy się, że żona w końcu zrozumiała, że nikt nie zadba o nią tak jak on sam.
Czyli będzie więcej "dzieł" na poziomie Rolowania? Polska branża muzyczna na pewno tego potrzebuje.