Małgorzata Foremniak od 4 lat procesuje się z byłym "przyjacielem" i menedżerem, który zaczął ją prześladować. Początkowo zdobył jej zaufanie, podając się za agenta gwiazd, z rozległymi kontaktami w Hollywood. Obiecywał Małgorzacie rolę w filmie z Nicole Kidman. Odegrał przed nią nawet komedię, udając, że dzwoni do amerykańskiego producenta i "załatwia jej rolę". Sprawa byłaby śmieszna, gdyby nie to, że potem zaczął ją śledzić i wysyłać jej niepokojące wiadomości.
Z czasem Foremniak odkryła, że Dariusz P. nie jest tym, za kogo się podaje i zerwała z nim kontakty. Rozwścieczony mężczyzna zrobił wszystko, by jak najbardziej popsuć jej kontakty w branży i skłócić ją z reżyserami i producentami. Okazał się bardzo skuteczny. Miesiącami nikt nie proponował Małgorzacie żadnych ról. Wiele czasu zajęło jej odkręcenie wszystkiego i odbudowanie swojej reputacji. Jednocześnie Dariusz P. prześladował ją SMS-ami, świadczącymi o tym, że śledzi każdy jej krok: Psychofan Foremniak: "ZOBACZ, KTO ZA TOBĄ IDZIE!"
W zeszłym tygodniu Małgorzata po raz kolejny spotkała się z nim w sądzie. Miejmy nadzieję, że ostatni. Na rozprawie zapadł bowiem wyrok. Dariusz P. został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz zakaz zbliżania się do aktorki na odległość mniejszą nić 100 metrów.
Ten człowiek znalazł sposób, by dręczyć mnie psychicznie - skomentowała wyrok po opuszczeniu sali. Teraz wreszcie mogę zamknąć ten rozdział w życiu.