Odkąd Agnieszka Kotulanka została odesłana przez producentów na przymusowy urlop, Klan nie jest już taki jak dawniej. Tomasz Stockinger uważa, że teraz jest lepiej: Stockinger: "Bez Kotulanki JEST LEPIEJ!"
Rzeczywiście, humory uzależnionej od alkoholu aktorki dawały się we znaki całej ekipie. Odsyłając ją do domu producent Paweł Karpiński zapewnił, że będzie mogła wrócić, jak tylko upora się ze swoimi problemami. To jednak zajęło Kotulance bardzo dużo czasu. Dopiero pod koniec zeszłego roku dała się namówić córce na pobyt w klinice odwykowej. W międzyczasie w telewizji publicznej zmienił się prezes i wszyscy szefowie, a obecni, jak się okazało, nie przepadają za telenowelami.
Dyrektor Jedynki, Jan Pawlicki uznał Klan za zbyt mało misyjny i niezgodny z wartościami "narodowej telewizji". Zobacz: "Klan" zniknie z anteny TVP po 19 latach! "To projekt przemijający"
Wygląda więc na to, że Kotulanka nie będzie miała dokąd wracać. Jednak, jak wyjaśnia w tygodniku Twoje Imperium Paweł Karpiński, nawet jeśli Klan przetrwa, to i tak nie chce już z nią pracować. Jej bohaterka została bowiem uśmiercona i tak już raczej zostanie.
Losy "Klanu" nie są przesądzone. Mamy umowy podpisane do końca czerwca. Ale jeśli serial ma zostać na antenie, to za miesiąc powinniśmy już ruszać z przygotowaniami kolejnych odcinków - mówi w tabloidzie. Jednak z pewnością nie będzie powrotu Agnieszki Kotulanki. Takie rzeczy jak przywracanie bohaterki w postaci siostry bliźniaczki były modne 30 lat temu. Teraz się już tego nie robi.
Pomóc Agnieszce może chyba już tylko Jacek Kurski. Skoro dał dwa programy Annie Popek, może i wskrzesić Kotulankę.