Decyzja o zwolnieniu Beaty Tadli była jedną z pierwszych, jaką podjął Jacek Kurski. Zła atmosfera w Wiadomościach nie była zresztą tajemnicą, bo na kilka dni przed zwolnieniem i ona, i Piotr Kraśko pozwolili sobie na jednoznaczne komentarze na temat swojej przyszłości w TVP. Wkrótce potem cieszyła się, że trafiła do grona wybitnych dziennikarzy.
Niektórzy podejrzewali, że po zwolnieniu z TVP Tadla wróci do TVN-u - stacji, która wypromowała ją na gwiazdę. Pracowała tam przez siedem lat. W rozmowie z Twoim Imperium Beata zapewnia, że na razie nie chce wracać do pracy i nie dostała żadnej propozycji ze stacji:
Nie dostałam takiej propozycji. Nie zależy mi na tym, by jak najszybciej wrócić do aktywności zawodowej - powiedziała. Cieszę się tym, że mam wolne, mogę przystanąć i pomyśleć.
Na szczęście, mimo że ma do spłacenia ogromny kredyt, zarabiała w telewizji tak dużo, że nie musi na razie wracać do pracy. Tadla zapowiada już, że ma ochotę napisać kolejną książkę. Może powinna dołączyć do kolegów?