Od dwóch tygodni w Polsce trwa skandal wywołany przez Marię Kiszczakową, która zgłosiła się do IPN-u z propozycją sprzedania dokumentów zmarłego męża. Za dokumenty obciążające Lecha Wałęsę, które Czesław Kiszczak przechowywał nielegalnie w domu, chciała aż 90 tysięcy złotych. Dokumenty zostały zarekwirowane przez policję, a wczoraj zorganizowano podobną akcję w domu zmarłego generała Wojciecha "amoroso" Jaruzelskiego.
Wydarzenia potoczyły się nie pomyśli Marii Kiszczakowej. Czyżby wdowa po komuniście naprawdę aż tak potrzebowała pieniędzy?
W piątek rano widziano ją ubraną w czarno-granatowe w dwóch bankach. Przez cały czas miała zmartwioną minę. Chyba naprawdę brakuje jej tych 90 tysięcy. Tylko to by wyjaśniało jej wizytę w IPN-ie.
Zobaczcie, jak wygląda dzień najsłynniejszej polskiej "skandalistki".
Przypomnijmy, jak żegnała się z umierającym mężem na oczach fotografa: Ostatnia sesja zdjęciowa Kiszczaków (ZDJĘCIA)