Mocno reklamowany przez TVN "roast" Kuby Wojewódzkiego zgodnie z przewidywaniami wywołał wiele kontrowersji. Krytyka jednak nie dotyczy konwencji programu, czyli ostrych dowcipów z głównego "bohatera". Przeciwnie, wiele osób wskazywało, że Wojewódzkiemu najmniej się oberwało, za to pojawiały się niesmaczne dowcipy o chorobie Michała Figurskiego, śmierci Bogusława Kaczyńskiego (!) penisie Kammela oraz romansie Anny Dereszowskiej z byłym szefem Faktów, Kamilem Durczokiem. Śmiano się też, że po seksie z nią trzeba "wyciągać drzazgi z fiuta".
Dereszowska godząc się na udział w "roaście" chyba nie zakładała, że pomimo wcześniejszego "błogosławieństwa" stacji, teraz może mieć problemy zawodowe. Szybko stała się jedną z najbardziej kontrowersyjnych gwiazd stacji, przez co przestała pasować do programu Mali Giganci.
Rodzice uczestników programu są oburzeni, że dzieci szukając informacji o swojej idolce znajdą nagranie, w którym używa wulgarnego języka. Zdanie opiekunów może być decydujące i aktorce nie pomoże to, że broniła w mediach swój program przed krytyką (przypomnijmy: Dereszowska broni "Małych Gigantów": "Nikogo do niczego się nie zmusza! Psycholog pomaga w gorszych momentach!").
Jedna z matek podzieliła się z produkcją obawą, że aktorka, która popisywała się rozwiązłością i wulgaryzmami, może być demoralizującym przykładem dla jej dziecka - cytuje pracownika TVN-u katolicki tygodnik Dobry Tydzień. Domagała się rezygnacji ze współpracy z Anną Dereszowską.
Przy okazji wyszło na jaw, ile Dereszowska dostała za upokorzenie się na wizji. TVN zapłacił jej jednorazowo aż 25 tysięcy złotych. Czy na dłuższą to się opłaci?