Gośćmi wczorajszego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego byli Rafał Królikowski i Maria Peszek. Prowadzący szczególnie cieszył się na spotkanie z wokalistką. Jak wyznał na początku programu, chciał przedyskutować z nią swoją opinię sprzed lat, że "polskość jest jak jednostka chorobowa, której nie da się leczyć, tylko trzeba przeczekać". Wygląda na to, że do tej pory nie zmienił zdania.
Maria Peszek promowała w programie swoją nową płytę Karabin, w której śpiewa m. in o Polsce podzielonej na A, B, C i D, "cięciu krzyżem jak brzytwą" oraz "szczuciu słowem i modlitwą".
Artystka wyznała, że nie widzi sprzeczności między tytułem płyty a swoimi pacyfistycznymi poglądami.
To, że płyta tak się nazywa, to ja nie widzę żadnej kolizji z pacyfistycznym przekazem. To jest przewrotny tytuł. Świat jest taki jaki jest, rzeczywistość jest brutalna i trzeba używać mocnych środków przekazu - wyjaśniła. Nie boję się. Czuję się szczęśliwa, więc strach jest na bardzo dalekiej orbicie moich odczuć. Zrobienie płyty to półtora roku tak naprawdę męki. Żeby się na to zdecydować, trzeba czuć naprawdę głęboki przymus i motywację. Tym tematem jest nienawiść, która interesuje mnie od dawna. Ostatnie wydarzenia w Polsce i na świecie doprowadziły do tego, że nie mogłam nie nagrać tej płyty. W moim odczuciu religia jest bardzo niebezpiecznym orężem w niewłaściwych rękach. Dla mnie to jest jedna w największych zawad na drodze do wolności. Wiele tragedii w historii świata zaczęło się od słów. Uważam, że ludzie, którzy są obecnie przy władzy, używają niebezpiecznych słów.
Peszek wymieniła przykłady takich wypowiedzi: opinię ks. Oko o gejach i Jarosława Kaczyńskiego o uchodźcach.
Jeśli mówisz o kimś, że jego krew jest rozcieńczona gnojówką, bo ten ktoś jest homoseksualistą, jeśli mówisz o kimś, że roznosi pasożyty, to są bardzo groźne momenty - wyjaśniła Peszek.
Jak zauważył Wojewódzki, często zdarza się, że ludzie, krytykujący sytuację w Polsce słyszą, że nikt ich tu na siłę nie trzyma. Wyznał, że sam słyszał to niejednokrotnie.
Zdarzają się takie sytuacje, ale to jest zupełny margines - ujawniła Peszek. Jeśli ktoś dzwoni do ciebie i mówi, że cię zabije, to jest konkretna sytuacja. Jak słyszysz w słuchawce: "Zabiję cię, spalę ci dom", to jest poważne i nie nadaje się do programu rozrywkowego. Ale generalnie odbieram raczej falę akceptacji. Ja nie mam żadnej misji, mi wystarczy, że ludzie będą słuchać moich piosenek i przy nich tańczyć. Da się. Na jednym z koncertów, do utworu "Pan nie jest moim pasterzem" tańczyły dwie zakonnice.