W zeszłym roku przed świętami pojawiła się informacja, że nastoletni syn Madonny uciekł do swojego ojca. Ponieważ Rocco odmówił powrotu a nawet kontaktów z mamą sprawa trafiła do sądu. Tym samym piosenkarka i Guy Ritchie musieli znów spotkać się na sali sądowej – jeśli wierzyć tabloidom starcie między byłymi małżonkami nie należało do przyjemnych. Sąd miał rozstrzygnąć z kim ma dalej mieszkać 16-letni Rocco. Chłopak zatrudnił nawet własnego prawnika i chciał wywalczyć sobie możliwość stałego zamieszkania z ojcem i macochą.
Wczoraj w trakcie koncertu Madonna ogłosiła, że ostatecznie przegrała sądowa walkę o syna. Rocco pozostanie z ojcem, który ponoć "zagwarantuje mu stabilizację i bezpieczeństwo". Z relacji amerykańskich mediów wynika, że piosenkarce z wielkim trudem przyszło zrozumienie, że nastolatek nie chce z nią mieszkać, a nawet utrzymywać kontaktów. Po wysłuchaniu oświadczenia syna w sądzie wokalistka wycofała pozew i zgodziła się na przejęcie opieki przez byłego męża.
Pogodziłam się z faktem, że straciłam syna. Nie ma silniejszej miłości niż ta matki do syna – powiedziała na scenie w Nowej Zelandii. Jeśli będę za dużo o nim mówić to się rozpłaczę. Mam nadzieję. Że to usłyszy i będzie wiedział jak bardzo za nim tęsknie.
Madonna zadedykowała synowi piosenkę i rozpłakała się w trakcie jej wykonania. Tym czasem nadal nie wiadomo dlaczego Rocco uciekł od matki. Tabloidy podawały kilka teorii: