Jerzy Zelnik, aktor znany m.in. z tytułowej roli w Faraonie Jerzego Kawalerowicza nigdy nie ukrywał swoich prawicowych poglądów. Stały się one zresztą przedmiotem kpin Kuby Wojewódzkiego, który jesienią zeszłego roku zadzwonił do niego z prośbą o podanie nazwisk kolegów, którzy w wyborach prezydenckich popierali Bronisława Komorowskiego. Materiał został wyemitowany w formie jednoznacznie sugerującej, że
Zelnik donosi na kolegów. Zelnik zarzucił wtedy Wojewódzkiemu stosowanie SB-eckich metod. Przypomnijmy: Zelnik o Wojewódzkim: "Stosuje stare metody SB-eckie"
Jak donosi Fakt, Zelnik może mieć teraz większe problemy. W Instytucie Pamięci Narodowej odnalazła się jego teczka.
Jerzy Zelnik zobowiązanie współpracy miał podpisać w 1963 lub 1965 roku, czyli na początku studiów aktorskich. Sam aktor w rozmowie z Gazetą Wyborczą" przyznał, że taka teczka istnieje i rzeczywiście SB zainteresowało się jego osobą - pisze tabloid. Nie chciał jednak potwierdzić, czy go zwerbowano i był tajnym współpracownikiem bezpieki. Informacje o domniemanej współpracy Jerzego Zelnika z SB to twardy orzech do zgryzienia w Prawie i Sprawiedliwości. Aktor bowiem od kilku lat jest kojarzony z partią Jarosława Kaczyńskiego. Występuje na marszach czy imprezach organizowanych przez PiS. Niebawem będzie można go zobaczyć także w filmie "Smoleńsk".
W rozmowie z Gazetą Wyborczą Zelnik bagatelizuje sprawę swoich kontaktów z komunistyczną służbą bezpieczeństwa. Ujawnia też, że analizę odnalezionych przez IPN dokumentów powierzył... prawicowemu dziennikarzowi Cezaremu Gmyzowi.
Tak, tak, od razu powiem, że te dokumenty w tej chwili ogląda - ja tam dzieckiem prawie byłem, miałem 18 lat - i analizuje redaktor Cezary Gmyz - mówi aktor. Jakieś fragmenty widziałem. Ale w tej chwili nie mogę informować, bo to jakieś zamierzchłe czasy, gdzie wiadomo, że jak człowiek młody, to głupi. Proszę pani, nic pani w tej chwili nie mogę mówić. Tam nic wielkiego nie ma, ale to trzeba rzeczywiście jakoś zanalizować.
Zelnik zapowiada, że Cezary Gmyz ma zakończyć analizę dokumentów za tydzień. Dopiero wtedy aktor skomentuje całą sprawę.