Niedawno po zakończeniu odcinka Jak ONI śpiewają Edyta Górniak pozowała fotografom ubrana w dziwaczną, pierzastą sukienkę, trzymając się za brzuch, który wyglądał na wyraźnie zaokrąglony.
To ciąża urojona przez jeden z tygodników - wyjaśniła, a spod sukienki wypadł jej kawałek zwiniętego materiału.
Dziennikarzom Rewii, znającym na wyrywki życiorys Górniak, prowokacja ta skojarzyła się natychmiast z podobną sceną, która miała miejsce w 2002 roku. Wtedy piosenkarka skomentowała plotki o swojej ciąży, pojawiając się na próbie przed koncertem w Opolu z poduszką wsunięta pod bluzkę. Tłumaczyła, że chce zakpić z plotkarzy.
I zaraz potem zaczął się najczarniejszy okres w jej karierze. Hymn w Korei, plotki o romansie z Kwaśniewskim, zaprzepaszczona zagraniczna kariera, kontrakty zerwane przez wytwórnie. Ukoronowaniem wszystkiego był otwarty list do "dziennikarzy" tabloidów, pełen wulgaryzmów i agresji oraz opublikowanie zdjęcia swojego synka ubrudzonego kupą.
Po pięciu latach Górniak udało się odbudować karierę. Nie jest już wprawdzie tak ładna jak kiedyś, nie wzbudza już sympatii, ale jest. Czy naprawdę chce zaczynać to całe szaleństwo od nowa?