Joanna Jabłczyńska, chociaż przekroczyła już 30-tkę i zrealizowała większość swoich planów zawodowych, ciągle nie może ułożyć sobie życia osobistego. Zatroskane jej losem tabloidy bardzo się tym martwią. W końcu jeden z nich uznał, że skoro nie może znaleźć chłopaka to niech chociaż urodzi dziecko i zamieścił w jej imieniu ogłoszenie o poszukiwaniu... dawcy nasienia.
Od tamtej pory aktorka nie może się opędzić od propozycji.
Co jakiś czas pojawiają się dość nietypowe plotki na mój temat. Jedną z nich był artykuł "Jabłczyńska szuka dawcy". Chodziło o dawcę nasienia, chodziło o dzieci. Że niby tak bardzo chcę mieć dzieci, że szukam dawcy. Dostałam naprawdę bardzo wiele e-maili, które wyglądały jak CV - wyznała Jabłczyńska w programie Aleja Sław. Mężczyźni pisali mi, że są zdrowi, że są bardzo rodzinni, że również bardzo chcieliby mieć dzieci, a taka mama jak ja to jest spełnienie ich marzeń i snów. Mogłabym przebierać w tych CV. Żeby była jasność, nie skorzystałam.
Oprócz listów od mężczyzn, którzy chcą mieć z nią dziecko, Jabłczyńska otrzymuje także oferty od... fetyszystów stóp. Jak ujawniła, jeden z mężczyzn błagał ją w liście o nadesłanie znoszonego buta albo chociaż skarpetki.
Mam płaskostopie i często wymęczone stopy od sportów, które uprawiam - ujawnia aktorka. Ale jak widzę, ten fetysz jest niezwykle modny. Nawet wczoraj dostałam e-maila z prośbą o bucik lub skarpetkę.