Grażyna Torbicka od 30 lat pracuje w TVP. Przetrwała już rządy wielu prezesów, ale tym razem podobno puściły jej nerwy. Poszło o Idę. Pod koniec stycznia w autorskim cyklu Torbickiej Kocham kino został wyemitowany nagrodzony Oscarem film Pawła Pawlikowskiego. Jego emisję poprzedził specjalnie dokręcony materiał, w którym w którym wzięli udział prawicowi publicyści - Krzysztof Kłopotowski (dawniej TV Republika, teraz TVP Kultura), nowy szef TVP Historia, Piotr Gursztyn oraz Maciej Świrski z Reduty Dobrego Imienia. Jak stwierdzili, w Idzie zaprezentowano... "żydowski punkt widzenia".
Zobacz: Środowisko filmowe oburzone komentarzem TVP do "Idy": "RAŻĄCA MANIPLUACJA. Brak szacunku do widzów"
Grażyna nie zniosła tego dobrze. Jak zapewnia w Fakcie pracownik TVP, nic nie wiedziała o przygotowanym materiale.
Bardzo nie spodobało jej się dodanie nagranego bez jej wiedzy ideologicznego komentarza do filmu "Ida" - ujawnia anonimowo jedna z osób, pracujących na Woronicza. Nie chce, by ktoś ingerował w jej cykl "Kocham kino".
W tej sytuacji Torbicka uznała podobno, że nie ma innego wyjścia jak tylko pożegnać się ze stacją, w której spędziła 30 lat. Rzeczniczka TVP Aleksandra Gieros-Brzezińska nie potwierdziła nie zaprzeczyła, podobnie jak sama Grażyna, która na pytanie Faktu odpowiedziała wymijającym SMS-em, że "jest bardzo zajęta". Jednak podobno nie widzi już dla siebie miejsca w „"narodowej: telewizji.
To prawda, wszyscy o tym mówią - potwierdza informator tabloidu. Ale ja z nią o tym nie rozmawiałem.
Plotki o planowanym pożegnaniu Torbickiej ze stacją nasiliły się jesienią. Zastanawiała się wtedy nad propozycją dyrektora programowego TVN, Edwarda Miszczaka, który zagwarantował jej pełną niezależność twórczą, dowolny dobór pracowników i atrakcyjne godziny emisji. Wtedy jednak TVP wydała w jej imieniu oficjalne oświadczenie: TVP o przejściu Torbickiej do TVN-u: "Ta informacja jest NIEPRAWDZIWA!"