Odkąd generał Czesław Kiszczak zmarł w listopadzie ubiegłego roku, jego żona robi wszystko, żeby nikt o nim nie zapomniał. Kiszczakowa już podczas pogrzebu dała jednoznacznie do zrozumienia, co sądzi o krzywdach, których komunista doznał z rąk "niegodnego Polaka".
Przypomnijmy: Kiszczakowa na pogrzebie męża: "Bóg ci zapłaci za wszystkie krzywdy, które NIEWDZIĘCZNY, NIEGODNY Polak ci czynił!"
Maria Kiszczak kontynuuje temat w dzisiejszym Super Expressie. Deklaruje, że zrobi wszystko, żeby jej mąż został pochowany na wojskowych Powązkach. Urna z prochami Kiszczaka spoczywa na cmentarzu prawosławnym na warszawskiej Woli, ale wdowa po generale uważa, że należy mu się bardziej honorowe miejsce:
Mąż był bohaterem i patriotą i musi spocząć na Powązkach! Tam jest jego miejsce, obok generała Jaruzelskiego - mówi. Czesław musi spocząć na Powązkach. Wierzę, że uda mi się to zrobić, przecież jego miejsce jest wśród oficerów Wojska Polskiego. Gdyby nie on, nie byłoby w Polsce demokracji.
Proszę sobie wyobrazić, że Czesława nie chciał pochować żaden katolicki ksiądz. To smutne. A przecież mąż był wielkim polskim bohaterem, który doprowadził do Okrągłego Stołu. To nie Wałęsa, tylko Kiszczak obalił komunę - przekonuje Maria Kiszczak w tabloidzie. Czesław musi spocząć na Powązkach. Wierzę, że uda mi się to zrobić. Przecież jego miejsce jest wśród oficerów Wojska Polskiego. Gdyby nie on, nie byłoby w Polsce demokracji.