Prezes Amber Gold Marcin P. oraz jego żona Katarzyna oszukali klientów swojej firmy na ponad 850 milionów złotych. W latach 2009-2012 okradli prawie 19 tys. ludzi. Afera Amber Gold była jedną z największych na polskim rynku finansowym.
Firma założona przez Marcina P. miała być rzekomo alternatywą dla oszczędzania i inwestowania w tradycyjnych bankach. W rzeczywistości była jednak piramidą finansową.
Chociaż na początku Marcinowi P. postawiono 17 zarzutów, a jego żonie 12, do tej pory liczba zarzutów postawionych byłemu prezesowi Amber Gold wzrosła do 24. Katarzyna P. odpowie na 17 zarzutów.
Sprytni małżonkowie zdążyli jednak przed aresztowaniem odłożyć 27 milionów z ukradzionych klientom pieniędzy. Kolejne 6,5 mln zł zainwestowali w luksusową willę, w której planowali zamieszkać po wyjściu na wolność.
W międzyczasie jednak osadzona w łódzkim areszcie Katarzyna P. nawiązała romans ze strażnikiem więziennym i zaszła z nim w ciążę. W październiku zeszłego roku urodziła dziecko, które obecnie przebywa z nią w areszcie. Przypomnijmy: Żona szefa Amber Gold urodziła dziecko w więzieniu!
W poniedziałek w gdańskim sądzie rozpocznie się proces przeciwko małżonkom P. Wierzyciele domagają się od nich ponad 580 milionów. Niestety, z majątku Amber Gold udało się zabezpieczyć tylko 43 mln.
Jak donosi Super Express, Katarzynie P. nie wystarczają ukryte przed policją i prokuraturą miliony. Domaga się kolejnych 486 tys. zł. Kobieta domaga się... zaległej pensji:
Policzyła sobie zaległe wynagrodzenia za 2012 r. Bizneswomen miała zarabiać od 50 do 150 tys. zł miesięcznie - pisze tabloid. Pieniędzy chce także prezes Marcin P., który wytoczył syndykowi proces o 600 tys. zł.
Na razie jednak grozi im do 15 lat więzienia. Katarzyna P. prawdopodobnie powoła się na fakt, że niedawno została matką i będzie wnioskowała o łagodniejszy wyrok.