Występy w Gwiezdnym cyrku mszczą się na żądnych sławy gwiazdkach. Czy to kara za męczenie zwierząt? Szymon Wydra rozchorował się po pocałunku z foką, a wypadek Marysi Góralczyk okazał się groźniejszy, niż początkowo wyglądał. Aktorka najbliższe 6 tygodni będzie musiała spędzić w kołnierzu usztywniającym szyję.
Od godziny 7:40 latałam po lekarzach - żali się Góralczyk Super Expressowi. Zaczęłam od wizyty w szpitalu w Otwocku, gdzie okazało się, że coś jest nie tak z moimi kręgami i konieczne było natychmiastowe założenie kołnierza. Będę w nim uwięziona aż 6 tygodni!
To jednak nie koniec. Przez cały dzień jeździła po szpitalach: Po ośmiu godzinach byłam już wykończona. Na koniec trafiłam do Szpitala Bródnowskiego, gdzie zrobiono mi rezonans magnetyczny. Ale na wyniki muszę jeszcze poczekać. Jak w tym kołnierzu będę grać w serialu? - pyta zdesperowana Marysia.
Proponujemy odpocząć trochę od telewizji. Ten wypadek powinien ją chyba nauczyć, że pęd do sławy za wszelką cenę nie popłaca.