Alicja Bachleda-Curuś po swojej przeprowadzce za ocean, zamieszkała w Nowym Jorku. Skończyła tam szkołę aktorską Lee Strasberga i dostała pierwszą poważną rolę, w filmie Trade. W 2009 roku na planie filmu Ondine poznała Colina Farrella, zaszła z nim w ciążę i urodziła synka, Henry’ego Tadeusza. Ze względu na nowy związek przeprowadziła się do Los Angeles. Początkowo zamieszkała w rezydencji Farrella w prestiżowej dzielnicy Beverly Hills.
Z czasem jednak stało się jasne, że ze sobą nie zostaną. Po rozstaniu Farrell obiecał płacić Alicji 33 tysiące dolarów miesięcznych alimentów. Początkowo plotkowano, że kupił jej też dom. Bliscy Alicji zaprzeczyli jednak, zapewniając, że przyjęcie takiego prezentu byłoby poniżej jej godności. Podobno na dom, w którym wraz z synkiem zamieszkała po rozstaniu z Colinem, zaciągnęła kredyt na prawie milion dolarów.
Jednak, jak ujawniają znajomi aktorki w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie, życie w Los Angeles zaczyna ją męczyć. Podobno myśli o powrocie do Nowego Jorku, gdzie zaczęła się jej amerykańska przygoda.
Los Angeles to przemiłe miasto do życia, szczególnie dla rodzin z dziećmi, które mają tam wielką przestrzeń. To zupełnie co innego niż Nowy Jork, gdzie wszędzie można dojść na piechotę, a po drodze spotkać mnóstwo znajomych - wyznała w wywiadzie. Dużo się dzieje, także w środowisku, to jednak jest metropolia.
Bliscy aktorki martwią się, że Los Angeles czuje się samotna. Wszyscy przyjaciele, których poznała w Ameryce, zostali w Nowym Jorku.
Alicja lubi pójść na imprezę, spotkać się z przyjaciółmi, którzy wiele dla niej znaczą, a żyją w Nowym Jorku - potwierdza źródło tabloidu. W Los Angeles jej tego zabrakło."
Decyzja o przeprowadzce wygląda na odważną. Nie wiadomo, jak zareaguje na nią Colin Farrell, który lubi mieć syna przy sobie. Poza tym Alicja kilka miesięcy temu kupiła apartament w Krakowie, w odrestaurowanej kamienicy nieopodal Wawelu. W wywiadzie dla Twojego Stylu narzekała, że renowacja kosztuje fortunę. Zobacz: Bachleda-Curuś o mieszkaniu pod Wawelem: "Renowacja kosztuje fortunę!"
Skoro planuje jeszcze zakup mieszkania w Nowym Jorku, to chyba naprawdę nie musi się martwić o pieniądze.