Dominika Tajner postanowiła rozpocząć rok od wyjścia z cienia męża, Michała Wiśniewskiego. Postanowiła sama zostać celebrytką TVN-u i wzięła udział w programie Agent. Zdjęcia kręcono przez kilka tygodni w Republice Południowej Afryki. Cała ekipa Agenta uznała to za przygodę życia. Niestety, okazało się, że egzotyczna wycieczka na koszt TVN-u ma także swoje wady.
Po powrocie Dominika skarżyła się na pogarszające się samopoczucie. Lekarze nie potrafili ustalić, co jest przyczyną jej problemów.
Dominika trafiła pod opiekę pielęgniarki. Na miejscu podłączono jej kroplówkę, jednak nikt nie był w stanie stwierdzić, co jej dolega - ujawnia z rozmowie z Super Expressem znajomy Dominiki. Badania wykluczyły malarię. W Warszawie nie wiedzieli, co jej dolega, dlatego Dominika pojechała do jednej z krakowskich klinik. Okazało się, że w jej organizmie są grzyby, bakterie i pasożyty, które gnieżdżą się w przewodach oddechowych.
Nie chcę o tym mówić - komentuje krótko Tajner.
Jak donosi tabloid, kwarantannie zostali także poddani bliscy Dominiki, w tym jej, cierpiący na chorobę weneryczną i łuszczycę, mąż.
Przypomnijmy: Wiśniewski: "Choruję na łuszczycę!"