Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces przeciwko małżonkom P. Były prezes Amber Gold i jego żona są oskarżeni o to, że w latach 2009 - 2012 okradli 19 tysięcy klientów na łączną sumę ponad 850 milionów złotych. Marcin i Katarzyna P. jeszcze przed aresztowaniem przezornie ukryli 27 ukradzionych milionów. Kolejne 6 milionów zainwestowali w willę, w której planowali zamieszkać po wyjściu na wolność.
Przed sądem Marcin P. odpowie na 24 zarzuty, zaś jego żona Katarzyna - na 17. Każdemu z nich grozi do 15 lat więzienia.
Mimo to małżonkowie uznali, że zostali potraktowani niesprawiedliwie. Domagają się... wypłaty zaległej pensji za 2012 rok. Katarzyna P. wyliczyła ją sobie na prawie pół miliona złotych: Żona prezesa Amber Gold domaga się PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH zaległej pensji!
Jak donosi tabloid, podczas pierwszej rozprawy Katarzyna P. rozpłakała się w odpowiedzi na pytanie sądu, czy ma dzieci. Ujawniła, że od 2012 roku jest w bardzo złym stanie psychicznym i musi leczyć się psychiatrycznie z depresji.
Warto przypomnieć, że głęboka depresja nie przeszkodziła jej zajść w ciążę... ze strażnikiem więziennym. Pół roku temu urodziła w areszcie dziecko. Liczy na to, że dzięki temu wyjdzie wcześniej na wolność.
Marcin P. próbował natomiast zrobić sobie krzywdę w samochodzie, którym wieziono go do sądu. Dlatego na sali rozpraw został umieszczony w kajdankach za kuloodporną szybą.
Sąd posiada pisemną informację z konwoju, że w przypadku oskarżonego zachodzi wysokie ryzyko samouszkodzenia na sali rozpraw - wyjaśniła sędzia Lidia Jedynak. Zostanie skuty ze względu na własne bezpieczeństwo.
Na pierwszej rozprawie zostały odczytane zeznania Marcina P. Wynika z nich, że wraz z żoną wpłacili sobie ok. 20 milionów tytułem wynagrodzenia za swoją ciężką pracę. Kolejne 300 milionów złotych zainwestowali w linie OLT Express, które zbankrutowały. Syndykowi udało się zabezpieczyć tylko 43 milionów. Pozostałe kilkaset milionów, zostało prawdopodobnie wymienione na złoto i wywiezione za granicę.