Beata Kozidrak rok temu wyprowadziła się ze swojej rezydencji pod Lublinem i zamieszkała w Warszawie u córki. Oficjalnym powodem przeprowadzki były prace nad nową płytą. Beacie zależało na tym, by po raz pierwszy w karierze nagrać własny, całkowicie autorski materiał. Do tej pory w jej twórczość ingerował mąż i menedżer, Andrzej Pietras. Pietras w pierwszym odruchu uniósł się honorem i zapowiedział żonie, że jeszcze wróci do niego z płaczem. Kiedy to nie poskutkowało, przymilał się do niej w tabloidach, obiecując, że nakręci film o jej życiu. Pojawiły się też inne propozycje.
Przypomnijmy: Mąż kupił Kozidrak JACHT... NA PRZEPROSINY!
Kozidrak jednak pozostała nieugięta. Nie tylko nie wróciła do domu, ale jeszcze kupiła sobie nową, wartą 2 miliony złotych willę pod Warszawą. Zaangażowała także nową ekipę do prowadzenia jej kariery.
Pietras chyba ciągle nie zrozumiał, co się właściwie stało. Jeszcze w zeszłym miesiącu zapewniał w tabloidzie, że między nim i Beatą wszystko się świetnie układa.
Jak donosi Fakt, piosenkarka właśnie urządza pierwsze święta w nowym domu.
Przez ostatnie pół roku Kozidrak skrupulatnie dopieszczała swoją posiadłość w asyście najlepszych architektów i dekoratorów wnętrz.Beata wydała fortunę na stworzenie prawdziwej oazy. Jej nowy dom otoczony jest pięknym ogrodem i nie słychać w nim zgiełku oddalonej nieco stolicy - pisze tabloid. Na wielkanocne śniadanie zaprosiła wszystkich bliskich sercu. Będą więc nie tylko jej córki - Agata i Katarzyna Pietras z rodzinami. Jak udało nam się dowiedzieć, piosenkarka postanowiła odłożyć na bok wszelkie konflikty i zaprosiła również swojego męża, Andrzeja Pietrasa, z którym ostatnio nie jest w najlepszych relacjach.
Robi to dla córek - wyjaśnia znajoma piosenkarki.