Ksiądz Jacek Stryczek, duszpasterz ludzi biznesu i twórca Szlachetnej Paczki, udzielił kontrowersyjnego wywiadu, w którym otwarcie stwierdza, że bogactwo nie jest grzechem. W rozmowie z serwisem Money.pl tłumaczy, że widzi nic złego w astronomicznie wysokich pensjach prezesów, którzy zarabiają na sukcesie zarządzanej firmy. Wiele wypowiedzi księdza Stryczka spotkało się z ostrą krytyką polityków, dziennikarzy i innych duchownych.
Żyjemy w jakimś katomarksistowskim kraju, w którym ciągle powtarza się, że Jezus mówił, że trzeba kochać ubogich, a Marks, że należy nienawidzić bogatych. Ja uważam, że pensja menadżera powinna być skorelowana z wynikami firmy - powiedział twórca Szlachetnej paczki.
Prowadząca wywiad dziennikarka spytała, czy Kościół Katolicki nie powinien nawoływać do ubóstwa i zgodnie z nauczaniem Jezusa kazać dzielić się bogactwem z biedniejszymi. Odpowiedz księdza okazała się tak wielkim zaskoczeniem, że od kilku dni jest cytowana w sieci oraz mediach.
Nie! To mit! Nie ma takiego cytatu w Ewangelii mówiącego, że Jezus kazał się dzielić - odparł Jacek Stryczek. To jest właśnie taki katomarksizm, zbiór stereotypów, z których tworzy się religię. Jezus na temat podziału przychodu się nie wypowiadał. Pomagał biednym, ale miał wielu znajomych bogatych ludzi, którym wcale nie mówił: "ej, masz za dużo, podziel się".
Nikt nie jest skazany na to miejsce pracy, w którym jest, a jeżeli czuje, że jest skazany na nie, to znaczy, że się zagubił, stał się niewolnikiem sytuacji, z której nie potrafi znaleźć wyjścia - dodał. Jeżeli w jego branży nie ma więcej pracy, powinien się przekwalifikować, stopniowo budować swoje kompetencje, żeby z czasem migrować na rynku pracy. A u nas w ramach właśnie tego katomarksizmu jest takie myślenie, że jeśli mi jako pracownikowi jest źle, to winni są wszyscy wokoło tylko nie ja sam. Jak ci jest źle, to zmień pracę.
Zgadzacie się z księdzem Stryczkiem?