Spekulacje na temat "wycieku" seks wideo z udziałem 23-letniej wówczas Kim Kardashian i jej chłopaka Ray-J'a pojawiały się w amerykańskiej prasie od lat. Nagranie powstało w 2003 roku, a upublicznione zostało cztery lata później, kiedy aspirująca celebrytka pojawiała się na wszystkich możliwych imprezach u boku Paris Hilton, która miała już wtedy na koncie własną seks taśmę.
Kulisy ukazania się seks wideo Kim zostały drobiazgowo opisane w nowej książce słynnego biografa gwiazd, Iana Halperina. Kardashian Dynasty ma trafić do księgarń za kilkanaście dni, a jej fragmenty cytowane są w amerykańskich mediach już dzisiaj.
Wspólny przyjaciel Kim i Paris, pracujący w przemyśle pornograficznym, poradził, że jeżeli chcą stać się sławne, seks taśma będzie dobrym początkiem - pisze Halperin, cytując swoje źródła. Kim dokładnie przedyskutowała sprawę z całą rodziną.
Wyobrażacie sobie rozmawiać o czymś takim z rodzeństwem, matką i ojczymem?
Pomysłodawczynią całej umowy była oczywiście Kris. To ona jest odpowiedzialna jest za to, że seks wideo jej córki ujrzało światło dzienne - dodaje informator. Taśmę w 2007 roku wydał specjalizujący się w tego typu produkcjach Vivid Entertainment, mający na swoim koncie m.in. filmy z udziałem Paris Hilton czy Kendry Wilkinson. Nagranie przyniosła do firmy osoba trzecia, a oni skontaktowali się z Kardashianami. Powiedzieli jej, że opublikują je niezależnie od jej zgody, ale jeżeli podpisze z nimi umowę, nieźle na tym zarobi.
Jak się okazało, nie tylko zarobiła, ale i wypromowała całą swoją rodzinę, łącznie z przyrodnimi siostrami i ojczymem/macochą.
Kardashianowie oficjalnie wszystkiemu zaprzeczają, ale osoba pracująca w branży porno-celebrytów nie pozostawia złudzeń: Vivid nigdy nie sprzedawałby tego wideo, gdyby nie miał zgody Kardashianów i podpisanej z nimi umowy. Do dzisiaj Kim zarobiła na tym miliony.