Joanna Racewicz kilka dni temu pożegnała się z widzami Panoramy.
To moje ostatnie spotkanie z widzami Panoramy - powiedziała na antenie. Proszę pozwolić, że wszystkim państwu się nisko pokłonię i podziękuję za pięć ostatnich lat. Były naprawdę fantastyczne.
Jej odejście było dla wszystkich zaskoczeniem. W TVP powszechna była opinia, że Racewicz, wdowa po oficerze BOR-u Pawłe Janeczku, który zginął w katastrofie smoleńskiej, jest "nie do ruszenia" przez PiS. Podobno jednak nowy prezes, Jacek Kurski, uznał, że przesadziła, krytykując go otwarcie za zwalnianie najpopularniejszych dziennikarzy.
TVP wydała zaskakujące w tej sytuacji oświadczenie, że "pani Racewicz nie odchodzi z TVP". Podobno została ukarana... przesunięciem do TVP Polonia. Jednak, jak twierdzi Super Express, samej dziennikarce nic na ten temat nie wiadomo.
O tym, że nie będzie już w "Panoramie", dowiedziała się w przeddzień ostatniego jej programu. Z racji tego, że kończył jej się kontrakt, nie dostała nawet odprawy. Została z niczym - ujawnia informator tabloidu. Z materiałów prasowych dowiedziała się, że ma przejść do TVP Polonia. Nie padły żadne konkretne propozycje.
Telewizyjna weteranka, Bogumiła Wander, szykująca się właśnie do powrotu na antenę, nie kryje oburzenia.
Ja nie widzę żadnego uzasadnienia tych zwolnień. Dlaczego zwolnili Racewicz? Zwłaszcza że jej mąż zginął w katastrofie smoleńskiej, o którą płacze i wraca do niej cały ten PiS, z jednej strony na nowo będą ją badać, a z drugiej strony pozbawiają pracy kobietę, która została sama z dzieckiem. To jest skandal - komentuje w Super Expressie.
Po tej wypowiedzi jej powrót do TVP stanął chyba właśnie pod znakiem zapytania.