Prace nad nowym projektem ustawy antyaborcyjnej od kilku dni wzbudzają gorące dyskusje wśród polityków, lekarzy i kobiet, które zdecydowanie sprzeciwiają się zmianom zapowiadanym przez Prawo i Sprawiedliwość. Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od ograniczenia dostępu do "pigułki dzień po", która znowu ma być dostępna wyłącznie na receptę. Kilka dni temu biskupi z Konferencji Episkopatu Polski zaapelowali do polityków, by ci wprowadzili całkowity zakaz aborcji: nawet w przypadku zagrożenia życia matki. Zależy im też na przymusie rodzenia dzieci gwałcicieli.
Swoją opinię na ten temat wyraziła już między innymi Karolina Korwin Piotrowska, która stwierdziła, że zmiany "cofną nas do średniowiecza". Podobnego zdania jest Paulina Młynarska, która w nowym wywiadzie z Gazetą Wyborczą mówi, że zaostrzenie przepisów spowoduje wzrost liczby nielegalnych aborcji. Zdaniem Młynarskiej to "ześlizgiwanie się w stronę faszyzmu":
To wygląda jak cofnięcie się - we wszystkim - do wytęsknionego przez prawicę świata XIX wieku, w którym ci ludzie lepiej się czują - powiedziała.
Przecież taki zakaz spowoduje wzrost podziemia aborcyjnego. A wtedy o tragedię nietrudno. Do tego kobiety będą się bały zgłaszać lekarzom poronienie - bo to narazi je na podejrzenia o usuwanie ciąży. W ruch pójdą szydełka i mydliny. No i wyjazdy na Słowację. Ześlizgujemy się w stronę faszyzmu.
Dziennikarka uważa też, że ograniczenie dostępności pigułki dzień po oznacza brak zaufania polityków do kobiet, które zdaniem rządzących są "Polkami-kretynkami, które nie potrafią czytać ulotek":
Znowu się okazuje, że polska kobieta jest głupsza, niż kobiety w innych krajach Europy. Bo one wiedzą, że nie można łykać pigułek "po" jak dropsów, no a polska kobieta zdaniem pana ministra Radziwiłła najwyraźniej o tym nie wie i bierze tę pigułę za 150 złotych po każdym stosunku - komentuje. Rządzący założyli, że Polki są tak głupie, że nie wiedzą, jak ją stosować. (...) Czyli wprowadza kontrolę nad Polką-kretynką, nie potrafiącą czytać ulotek i mającą tak pusto w głowie, że trzeba za nią myśleć i jej zabronić.
Pani premier chyba zapomniała, że jej rolą jest dbanie o zdrowie i życie swoich obywateli. Trzeba być politykiem strasznie krótkowzrocznym, nieoświeconym i bardzo źle życzącym nie tylko kobietom, ale całemu społeczeństwu, żeby tak mówić. Żeby popierać rozwiązanie, o którym wiadomo na podstawie licznych badań i ekspertyz, że doprowadzi do ogromnych tragedii!
Inne zdanie w tej kwestii ma Jarosław Gowin. Choć nawet on uważa, że uchwalenie tak bezwzględnej dla kobiet ustawy byłoby błędem i zaszkodziło Kościołowi: Gowin o zakazie aborcji: "To krok ku DECHRYSTIANIZACJI POLSKI. Potrzebna jest praca nad duszą Polaków"