Rok temu Beata Kozidrak wyprowadziła się z rezydencji pod Lublinem, w której mieszkała wraz z mężem, pełniącym też rolę jej menedżera. Oficjalnym powodem rozstania było postanowienie Beaty, by nagrać całkowicie autorski album. Kozidrak chciała, by mąż tym razem nie ingerował w przygotowywany przez nią materiał. Andrzej Pietras podobno się na nią obraził i optymistycznie zapowiedział, że "wróci do niego z płaczem". Kozidrak nie dość, że nie wróciła, to jeszcze rozpoczęła nowe życie w Warszawie.
Kupiła tam dom za 2 miliony złotych i minione miesiące poświęciła na jego urządzanie. Zależało jej na tym, by był gotów na przyjęcie całej rodziny na Wielkanoc.
Udało się zdążyć w remontem, co wprawiło Beatę w tak dobry nastrój, że na święta zaprosiła nawet męża. Zobacz: Kozidrak zaprosiła męża na święta? "Robi to dla córek"
Równocześnie z remontem piosenkarka zajmowała się organizacją trasy koncertowej, na której zaprezentuje nowe utwory. Nagrany przez nią materiał nie tylko nie okazał się klapą, jak przewidywał jej mąż, to jeszcze zapewnił Beacie 50 koncertów. I to tylko do końca tego roku.
Piosenkarka, która do dziś ma miliony fanów, niedawno ruszyła w trasę koncertową "Bingo Tour". Artystka z nowymi utworami, jak i tymi sprzed lat, jeździ po Polsce i świecie. Jak się okazuje, ma zaplanowanych bardzo dużo występów - potwierdza Super Express. Jak udało nam się ustalić, Kozidrak za jeden koncert otrzymuje około 50 tysięcy złoych. Oznacza to, że na jej konto wpłynie niebotyczna suma w wysokości 2,5 milionów złotych. Trzeba jednak pamiętać, że pani Beata jest autorką wszystkich swoich tekstów, czyli blisko 200 piosenek. Wiele z nich od lat regularnie grane jest w wielu polskich stacjach radiowych. Królowa polskiej sceny za tantiemy co roku otrzymuje około 2 miliony złotych. Sumując koncerty z tantiemami, Kozidrak otrzyma 4,5 miliona .
Mąż piosenkarki nadal stara się sprawiać wrażenie, że nad wszystkim panuje.
Jesteśmy w trakcie trasy koncertowej. Planujemy około 50 koncertów - ogłasza w Super Expressie.