Dziś Kościół Katolicki obchodzi Dzień Miłosierdzia Bożego. Z tej okazji w kościołach w całej Polsce odczytano antyaborcyjny list biskupów z Konferencji Episkopatu Polski. W odpowiedzi pod Sejmem oraz w wielu dużych miastach Polski zebrały się tłumy protestujące przeciwko zaostrzeniu prawa i zmuszaniu kobiet do rodzenia dzieci spłodzonych w wyniku gwałtu bądź śmiertelnie chorych.
Swoje niezadowolenie wyrazili także wierni Kościoła, którzy zaczęli wychodzić z kościołów podczas odczytywania listu biskupów. Jedno z takich zdarzeń zarejestrowała Gazeta Wyborcza w kościele św. Anny w Warszawie. W odpowiedzi na protesty wiernej ksiądz zapytał ją: "Skończyła Pani swoje polityczne oświadczenie?"
W kościele św. Anny w Warszawie wierni tak zareagowali na odczytywanie listu Prezydium Konferencji Episkopatu Polski o aborcji.
Opublikowany przez Gazeta Wyborcza na 3 kwietnia 2016
Sytuację tę ostro skrytykowała we wpisie na Facebooku Karolina Korwin Piotrowska, która dopiero co powiedziała w wywiadzie dla Pudelka, że nowa ustawa aborcyjna to "horror" inspirowany przez "grupę niewyżytych facetów w sukienkach" (zobacz: Korwin-Piotrowska o nowej ustawie aborcyjnej: "To horror, który cofa nas do średniowiecza").
Teraz dziennikarka skomentowała udział w tej sytuacji prezydenta Andrzeja Dudy, który "podziwia relikwie" i Pierwszej Damy, Agaty Kornhauser-Dudy, "katolickiej Barbie".
Coś mi mowi, że ustawa antyaborcyjna będzie powodem najwiekszych prostestów - napisała Korwin Piotrowska. Ludzie czasem maja gdzieś demokrację, podsłuchy, inwigilację, Trybunał, a nie każdego nawet, wbrew pozorom, kręci 500 na dziecko.
Jesli jednak ktoś, jak w krajach totalitarnych, zaczyna grzebać komus pod kołdrą i to w sposób do tego nacechowany religią (tym bardziej, że jest i tak bardzo kategoryczna ustawa, nazywana w chwilach dobrego humoru "kompromisem") to taka sytuacja może to stac się zapalnikiem protestów.
Ten rząd modli się, prezydent jeździ na nartach i podziwia relikwie a jego modna żona, wbrew pokładanym w niej nadziejom, jest wyłącznie polską, katolicką odpowiedzią na Barbie. Tylko wygląda, uśmiecha się i milczy. Ci ludzie chcą wziąć się teraz za życie innych ludzi. Dosłownie. To trudne, kiedy się nimi pogardza. Ale niech to zrobią, niech zaczną, to ich zgubi. I Kościół też.