Magda Gessler lubi powracać w wywiadach do swojego ulubionego tematu - swojej biografii. Jak powszechnie wiadomo, uważa ją za idealny temat na film. Najlepiej, by nakręcił go jej "przyjaciel" Pedro Almodovar. Podobno już jej to zresztą obiecał, bo, jak zapewnia Magda, doskonale się znają. Kłopot w tym, że, jak się okazało, hiszpański reżyser nigdy o niej nie słyszał... Zobacz: Biuro Pedro Almodovara odpowiada Gessler: "Nie mamy z nią żadnej relacji! NIE ZROBI O NIEJ FILMU"
Na razie restauratorka postanowiła więc po raz kolejny opowiedzieć o swoim życiu w Fakcie.
Nie chcę się, broń Boże, porównywać do Marilyn Monroe, bo ona brała jakieś niesamowite ilości środków nasennych i nie potrafiła sobie poradzić z wieloma rzeczami - wyjaśnia skromnie Gessler. Jak jednak patrzę na życiorysy największych gwiazd, to coś jest w tym, że one są bardzo samotne. W tej chwili mogę powiedzieć, że można znaleźć wielkich przyjaciół, nawet odnosząc sukces. Dzięki takim bratnim duszom czuję się coraz bardziej wrażliwa, chyba coraz lepsza i coraz bardziej skromna.
Przeniesienie się z Hiszpanii do Polski oznaczało dla mnie wielka utratę, Jakbym umarła w jednym życiu i narodziła się na nowo. Mnie z tamtych lat już nie ma. Narodziła się Magda Gessler, a przedtem była Magda Ikonowicz. Jestem inną osobą. Już bez tego wsparcia, poczucia bezpieczeństwa. Musiałam je sobie stworzyć na własny sposób. Mój pierwszy maż umarł i razem z nim umarła cała radość z Hiszpanii. Kiedy wróciłam do Warszawy, stwierdziłam, że skoro nie ma u nas dobrych restauracji i w związku z tym, nie mam gdzie bywać to trzeba stworzyć miejsce, którym będę mogła pochwalić się przed moimi przyjaciółmi z zewnątrz.
Przy okazji Gessler przedstawia swoją autorską metodę leczenia depresji. Jej zdaniem, ludzie, którzy na nią chorują, tylko niepotrzebnie użalają się nad sobą.
Ludzie, którzy mają za dużo czasu wolnego, mają za dużo problemów. Uważam, że jeśli ktoś ma depresję i jest w złym humorze to powinien spojrzeć na to, kto go otacza. Może to idioci - tłumaczy w tabloidzie. Trzeba zrewidować swój najbliższy krąg - szczególnie jeśli się jest osobą na świeczniku. W pewnym momencie ludzie bardzo przyjaźni zaczynają być toksyczni. To jest bardzo trudne dla gwiazd.