Podczas gdy w Polsce arcybiskupi postulują o maksymalne zradykalizowanie ustawy aborcyjnej, zupełnie inna postawę prezentuje papież Franciszek. Głowa Kościoła Katolickiego nie popiera aborcji, ale nawołuje do okazania miłosierdzia kobietom, które jej dokonały i zrozumiały swój błąd. W opublikowanym we wtorek przez Watykan liście do organizatora obchodów Roku Świętego Miłosierdzia - przewodniczącego arcybiskupa Rino Fisichelli – papież pisze o "zmodyfikowanym stosunku do życia" i rozpowszechnieniu mentalności, która "doprowadziła do utraty należytej wrażliwości indywidualnej i społecznej na kwestię przyjmowania nowego życia".
Dramat aborcji przeżywany jest przez niektóre osoby ze świadomością powierzchowną, jakby niemal nie zdawały sobie sprawy z tego, jak wielkim złem jest ten akt. Wiele innych natomiast, choć przeżywa ten moment jako porażkę, uważa, że nie mają innej drogi. Dobrze znam uwarunkowania, które doprowadziły je do podjęcia tej decyzji. Wiem, że jest to dramat egzystencjalny i moralny – czytamy w liście Franciszka.
Z tego powodu postanowiłem, mimo wszelkich przeciwnych rozporządzeń, upoważnić wszystkich kapłanów w Roku Jubileuszowym do rozgrzeszenia z grzechu aborcji osób, które jej dokonały, żałują tego z całego serca i proszą o przebaczenie – dodaje głowa Kościoła Katolickiego.
Ciekawe, jak Tomasz Terlikowski wyjaśni na Twitterze, że papież się myli, albo zinterpretuje jego słowa pod własną tezę. Robił to już w przeszłości.