Michał Wiśniewski zwierza się na swoim blogu już nie tylko z własnych intymnych przeżyć. W najnowszym wpisie dzieli się z fanami radością ze... zdjęcia napletka synowi.
_**Rozwiązał się mój ponad roczny problem napletka**_ - pisze szczęśliwy Wiśniewski. Musiałem jak każdy rodzic nauczyć pierworodnego zdejmować napletek i czyścić co trzeba. /sorki za ten temat ale dla niego samego to ważny wpis w życiorysie :-)/ był to nie lada problem. pamiętam jak byłem w rodzinie zastępczej i mój przyrodni brat musiał zostać poddany bolesnemu zabiegowi chirurgicznemu. po prostu zdarza się tak, że ów napletek nie odkleja się od żołędzia i wtedy... problemy. i dziewczyny i chłopaki wiedzą jakie :-)
Załatwiłbym to w zasadzie już wtedy w dwie minuty ale byłem wówczas w konflikcie z mandaryną, którą władała KK [chodzi oczywiście o znienawidzoną Kasię Kanclerz, która podobno wyprała mózg jego byłej żonie], więc każde dotknięcie dziecka narażałoby mnie na posądzenie o wiadomo co. więc przy kąpieli najpierw tłumaczyłem mu jak ma to zrobić. zejść nie chciał. poprosiłem dziadka, który wychowuje maluchy aby on się tym zajął. skutek żaden. w końcu poprosiłem doktora, który przyjmował go na świat - przyjaciela domu aby był przy tym i sam spróbował. xavier kumaty ale napotykał na problem. więc nie dotykając go - sam zaprezentowałem jak ma to robić. wystarczył raz a stało się to tematem no1. co przyjeżdzał to mówił, że nie daje rady. i chyba jednak dziadek mu pomógł bo ostatnio powiedział: tato, udało się! i co się kąpie - to ściąga napletek i czyści :-) WOW! brawo synku!
To chyba najbardziej ludzka strona Wiśniewskiego - jego umiłowanie dzieci.