Od czasu zmiany zarządcy słynnej na całym świecie stadniny w Janowie z nieznanych przyczyn padły dwie klacze. Do takich wypadków nie dochodziło, gdy rasowymi końmi podziwianymi między innymi przez miliarderów z Dubaju zajmował się Marek Trela. Po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość na miejsce prezesa mianowano Marka Komorowskiego, który w jednym z pierwszych komentarzy do mediów przyznał, że nie miał zbyt dużo styczności z końmi.
W sobotę padła klacz Amra należąca do Shirley Watts, żony muzyka z The Rolling Stones. Weterynarz stwierdził u niej rozległy skręt jelit cienkich i tym samym orzekł identyczną przyczynę śmierci jak w przypadku klaczy Preria, która padła w połowie marca. Natychmiast po podaniu informacji o śmierci klaczy minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel oświadczył, że identyczna przyczyna padnięcia trzech koni "to efekt celowego działania osób trzecich".
Jak podaje Rzeczpospolita, nowy szef stadniny w Janowie zlecił Instytutowi Weterynarii w Puławach badanie paszy. Analiza wykazała, że w próbkach owsa znajdowały się niebezpieczne dla koni antybiotyki, które dodaje się do... pasz dla kurcząt.
Ten antybiotyk nie miał prawa znaleźć się w owsie podawanym koniom. Nie potrafimy racjonalnie wytłumaczyć, jak mógł się tam znaleźć. To mógł zrobić tylko człowiek, by zaszkodzić zwierzętom – powiedział Rzeczpospolitej jeden z pracowników stadniny.