Niedawno zrobiło się głośno o Lionelu Messim dzięki jego 5-letniemu fanowi. W internecie pojawiło się zdjęcie chłopca, który zrobił sobie "koszulkę Messiego" ze starej, dziurawej torby foliowej. Po tym, jak zidentyfikowano małego Afgańczyka jako Murtaza Ahmadiego, piłkarz wysłał mu cały strój FC Barcelony z autografem.
Choć historia z chłopcem pomaga wizerunkowi Messiego, na Zachodzie sportowiec tym razem musi walczyć o dobre imię. Jego ojciec, Jorge Messi, został oskarżony przez hiszpański urząd skarbowy o niepłacenie podatków w latach 2007-2009, i zdefraudowanie w ten sposób 4 milionów euro.
Leo też był zaangażowany w sprawę, choć pod koniec zeszłego roku został wezwany do sądu tylko w roli świadka. Jego ojciec nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, a do tego zapowiedział pozwy w związku z naruszeniem wizerunku jego i syna.
Teraz pojawiły się nowe dokumenty w sprawie Messich za sprawą wycieku "kwitów panamskich", czyli dokumentów dowodzących, że wiele publicznych osób - w tym celebrytów, polityków i państwowych urzędników - unikało płacenia podatków korzystając z "rajów podatkowych". Dokumenty zdobył niemiecki dziennik Sueddeutsche Zeitung, który nad ich analizą pracował z międzynarodową siecią redakcji medialnych.
Najgłośniejszym ujawnionym skandalem są 2 miliardy dolarów wyprowadzone z Rosji przez Władimira Putina (zobacz: Władimir Putin nielegalnie wyprowadził z Rosji 2 miliardy dolarów!). W opublikowanych dokumentach znalazły się też informacje o przestępstwach podatkowych Jorge Messiego.
Dzisiaj Wirtualne Media poinformowały, że Lionel i Jorge Messi oficjalnie skierowali do sądu pozew o pomówienie przeciwko 109 redakcjom z 76 krajów zrzeszonych w Międzynarodowym Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, które pracowały nad "dokumentami panamskimi". Wśród redakcji obok Guardiana, Le Monde czy stacji BBC znalazła się też polska Gazeta Wyborcza.
Dopiero w maju tego roku rozpocznie się proces przeciwko Messim w sprawie przestępstw podatkowych. Lionelowi grożą ponad 22 miesiące więzienia.