Wygląda na to, że Lindsay Lohan imprezuje na tyle intensywnie, że nie wszyscy są w stanie za nią nadążyć. Ostatnio tempa 19-latki nie wytrzymał jej stylista Nate Newell.
Lindsay poprosiła go, by towarzyszył jej w podróży z Los Angeles do Nowego Jorku, gdzie aktorka miała promować swój nowy film A Prairie Home Companion, a co za tym idzie – porządnie poszaleć na imprezach. Niestety Newell już po trzech dniach stwierdził, że nie daje rady i postanowił wrócić do Los Angeles. Jak donosi jedno ze źródeł:
Lindsay powiedziała mu, że to tylko na parę dni. Więc wsadziła go w samolot, załatwiła mu nocleg, zapłaciła za wszystko i świetnie się bawili... z początku. Ale potem Lindsay postanowiła tam zostać. Nate nie potrafił znieść jej ciągłego imprezowania. Nie miał pieniędzy by wrócić do domu, więc jego zatroskani znajomi zrzucili się by kupić mu bilet.
Lohan podobno bardzo się to nie spodobało i wysłała smsy do kilku znajomych o treści:
Newell jest dla mnie martwy. (!!!)
Powiedziała również, że Nate musi jej oddać pieniądze za hotel, bilet lotniczy i inne wydatki.
Niezmordowana rzecznik prasowa Lohan - Leslie Sloane Zelnik, zaprzecza, jakby skłonność do szalonych imprez jej klientki była powodem scysji między nią a jej stylistą:
Nate towarzyszył jej w podróży związanej z promocja filmu do Nowego Jorku. Świetnie się bawił, ale musiał wracać do Los Angeles do pracy przy sesji zdjęciowej. Ale między nimi wszystko w porządku. Nie było tu żadnych nieporozumień.
To, że ktoś może paść z wycieńczenia przez chodzenie na imprezy z tą 19-latką jest całkowicie zrozumiałe. Zaledwie w ciągu siedmiu dni Lindsay zdążyła się kilkakrotnie wdać w słowne potyczki z Paris Hilton. Widiwano ją w klubie Bungalow 8 prawie każdej nocy, tańczyła w P.M., imprezowała w Marquee, udawała DJ-a w imprezie plenerowej organizowanej przez firmę GAP, wyrzucono ją z klubu SoHo House i wdała się w kłótnię z Puff Daddym w klubie Butter, gdzie rzuciła również okularami w jego właściciela – Richie Akiva.
Lindsay pojawiła się też na urodzinach Jeffersona Hacka (ojca dziecka Kate Moss), gdzie podobno upiła się do nieprzytomności szampanem Palmes d'Or. Ostatnie noce i kłótnia ze stylistą, musiały dać się jej jednak we znaki. W czwartkowy wieczór widziano Lindsay siedzącą samotnie i popłakującą w holu hotelu Gansevoort. Zaraz potem, wyjątkowo, nie udała się na imprezę tylko do hotelowego salonu SPA. Dzień później wróciła do Los Angeles.
Już wcześniej pisaliśmy o tym, że Lindsay lubi się bawić (Lindsay Lohan imprezuje z koleżankami)
i wydawać pieniądze (Milion dolarów rachunku!)
. Za 3 dni 20. urodziny młodej aktorki - może już czas się uspokoić?