Kilka lat temu w Tańcu z gwiazdami modne było "odkrywanie kobiecości". Głównie w przypadku świeżych rozwódek. Kinga Rusin i Anna Nowak-Ibisz chętnie opowiadały, jak na parkiecie odkrywają na nowo swoją kobiecość, zagubioną w toku bolesnych rozwodów z nudnymi i bogatymi mężami. Z kolei sportsmenki Otylia Jędrzejczak i Monika Pyrek odkrywały kobiecość, skrywaną dotąd pod sportowymi uniformami. Odkąd program został przechwycony przez Polsat, modne stało się "zyskiwanie świadomości ciała".
Świadomość ciała uzyskał w programie Jan Mela, tańczący z protezą nogi, sportowcy Piotr Gruszka i Łukasz Kadziewicz, przekonani, że są za wysocy, żeby dobrze tańczyć oraz Karolina Szostak, której "biust przeszkadzał w bliskości".
Aktualnie świadomość ciała zyskuje Elżbieta Romanowska, która szła na pierwszy trening pełna obaw, że przy swojej figurze będzie tylko obciążeniem dla partnera. Zresztą, jak przyznała w rozmowie z Galą, w tym przekonaniu utwierdzali ją widzowie.
Gdy ogłoszono, że mam zostać partnerka Rafała, ludzie pisali, że mu współczują - mówiła aktorka. Było im go żal, że sobie nie potańczy, bo dostał najgorszą partnerkę. Po pierwszym odcinku przyznali się do błędu. Ale dzięki trudnym początkom mamy do siebie z Rafałem zaufanie. To on pierwszy we mnie uwierzył. Podeszłam do tego programu przede wszystkim dla siebie. Żeby zawalczyć ze swoimi słabościami i pokazać, że noszenie większego rozmiaru nie oznacza, że ktoś nie potrafi się ruszać, a przede wszystkim nie powinien się ruszać. Ograniczenia są tylko w naszej głowie.
Obecnie, po pięciu odcinkach, Romanowska, obok brata Osi Ugonoh uchodzi za faworytkę wiosennej edycji. Nie brakuje opinii, że finał rozegra się właśnie między tą dwójką.
Walczę ze swoimi słabościami - zapewnia aktorka. Po czterogodzinnym treningu boli cię każdy mięsień, bo w każdym tańcu pracują inne partie ciała. Teraz tańczymy jive'a, gdzie potrzebna jest kondycja, a to mój słaby punkt. Dlatego godzinę dziennie poświęcamy na ćwiczenia odpornościowe - brzuszki, bieganie z obciążnikami, pompki. Dzięki temu zyskuję świadomość mojego ciała.
Za każdym razem, gdy wychodzę na parkiet, czuję się jak Kopciuszek na balu. Ogłoszenie wyników mnie stresuje, bo nie chciałabym, żeby ta bajka skończyła się zbyt szybko. Dotychczas w pracy najłatwiej było mi przekazać emocje słowem. Teraz uczę się to robić ciałem. Chcieć to znaczy móc. Ostatnio zaczęłam nawet cichutko marzyć, że może jednak jakieś podnoszenia będą. Media interesują się wagą i moimi zarobkami. Nie złoszczę się na złośliwe komentarze, bo jestem świadoma tego, jak wyglądam. Rafał mówi, że zaczynam "zbierać ciało" w tańcu. Schudłam już dziewięć kilogramów!
Jak tak dalej pójdzie, Elżbieta może pobić rekord programu, należący, jak dotąd, do zwycięzcy pierwszej edycji, "Oliviera" Janiaka. Piotrek schudł na parkiecie aż 13 kilo.