Prezydent Andrzej Duda i jego żona Agata Korhnauser-Duda ostatnio nie pojawiają się zbyt często razem. Pierwsza Dama nie towarzyszyła mężowi podczas obchodów 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim. Na szczęście zastąpiła ją tam Marta Kaczyńska. W końcu pojawiły się nawet plotki o rozwodzie. W małżeństwie Dudów podobno nienajlepiej działo się jeszcze przed kampanią prezydencką, a po zaprzysiężeniu sytuacja jest jeszcze bardziej napięta.
Pierwsza Dama chyba nie do końca podziela poglądy prezesa PiS-u i swojego męża. Nie chce wypowiadać się na tematy polityczne, nawet po zachętach ze strony kobiet zaniepokojonych obywatelskim projektem zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.
W rozmowie z redaktorem naczelnym Super Expressu prezydent Andrzej Duda zapewnia, że nadal kocha żonę.
Mam wspaniałą, mądrą, bardzo dobrą żonę, którą ogromnie kocham. Jesteśmy normalnym małżeństwem. W małżeństwie są spory o różne kwestie, o wychowanie dzieci, o to, jak się zachować w danym momencie, jeśli chodzi o sprawy domowe, o to, jak wydać domowe pieniądze. Są spory o różne rzeczy i to jest naturalne. Każde z nas ma swoje poglądy na wszystkie sprawy - wyjaśnia prezydent. Moja żona funkcję Pierwszej Damy wykonuje wzorowo. Jest osobą bardzo niezależną i to, że nie zabiera od początku głosu w sprawach politycznych, jest jej decyzją. Nie było łatwo jej przekonać do tej roli. Ale uznałem, że będzie wspaniałą Pierwszą Damą. Rolą Pierwszej Damy nie jest robienie polityki, bo to rola męża. Pierwsza Dama jest osobą, którą powinna się starać świadczyć dobro. I moja żona to robi. Przyjęła sobie dwa obszary: sprawy społeczne, w tym przede wszystkim charytatywne, i kwestie edukacyjne.
Prezydent pochwalił się także, że, chociaż jego żona nie pobiera pensji, to on osobiście odkłada ze swojej na jej przyszłą emeryturę.
Do 10. każdego miesiąca odprowadzam mojej żonie z mojego wynagrodzenia składkę na ZUS - wyjaśnia w tabloidzie.