W zeszłym miesiącu w gdańskim sądzie rozpoczął się proces przeciwko małżonkom P., oskarżonym o oszukanie klientów Amber Gold na ponad 850 milionów złotych. Niestety, z majątku firmy udało się zabezpieczyć tylko 43 miliony. Resztę Marcin i Katarzyna P. ukryli za granicą, zainwestowali w luksusową willę za 6,5 miliona złotych, w której planowali zamieszkać po wyjściu z więzienia, a także przeznaczyli na wysokie wynagrodzenia dla siebie.
Jak ujawnił Marcin P., dwa miliony złotych kosztował projekt wystroju salonów firmy, wykonany przez jego żonę, Katarzynę. Kolejne 4 miliony zarobiła na projekcie mundurów dla stewardess OLT oraz opracowaniu autorskiego pomysłu podawania kawy w samolocie. Zobacz: Żona prezesa Amber Gold dostała 4 MILIONY za mundury dla stewardess! "Nie jest projektantką, ale chciała się tego podjąć" Na to wszystko bezwiednie zrzucili się klienci ich firmy.
W sumie w latach 2009 - 2012 małżonkowie P. okradli prawie 19 tysięcy ludzi. Afera Amber Gold była jedną z największych na polskim rynku finansowym.
Firma założona przez Marcina P. miała być rzekomo alternatywą dla oszczędzania i inwestowania w tradycyjnych bankach. W rzeczywistości była jednak piramidą finansową.
W międzyczasie jednak osadzona w łódzkim areszcie Katarzyna P. nawiązała romans ze strażnikiem więziennym i zaszła z nim w ciążę. W październiku zeszłego roku urodziła dziecko, które obecnie przebywa z nią w areszcie. Przypomnijmy: Żona szefa Amber Gold urodziła dziecko w więzieniu!
Prawdopodobnie liczy na to, że sąd uzna jej trudne, więzienne macierzyństwo za okoliczność łagodzącą i wymierzy jej niższy wyrok. Tymczasem, jak donosi Fakt, Marcin P. jest zdecydowany nie wychowywać jednak cudzego dziecka i złożył w gdańskim sądzie pozew o zaprzeczenie ojcostwa. Mimo że, przebywając w więziennej celi, nie miał fizycznej możliwości zostać ojcem dziecka swojej żony, polskie prawo automatycznie przypisuje ojcostwo mężowi matki. O ten sam paragraf potknęła się niedawno Iwona Węgrowska.
Od prawnej odpowiedzialności za cudze dziecko Marcin P musi więc wykręcić się sądownie. W rozmowie z Faktem rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku potwierdza, że taki pozew wpłynął.
W sprawie o zaprzeczenie wyznaczono termin rozprawy na 11 maja 2016 roku - informuje Tomasz Adamski.
Kłopot w tym, że sąd pewnie zleci wykonanie badania DNA. Katarzyna P zawsze do tej pory odmawiała. Najwyraźniej zależy jej na tym, by nikt nie dowiedział się, kto jest ojcem jej synka.
Proces o zaprzeczenie ojcostwa z pewnością położy się cieniem na pięknej miłości małżonków P., którzy planowali, po wyjściu z więzienia, wieść luksusowe życie z pieniędzy, ukradzionych klientom. Myślicie, że jeszcze wrócą do siebie?