Zbigniew Wodecki uczestników Tańca z gwiazdami traktuje podobno po ojcowsku - za kulisami pociesza, udziela wskazówek, dodaje otuchy. Jednak przyznaje, że nie zawsze taki był. Ucierpiały na tym głównie jego dzieci:
Ojcem byłem nie najwyższej próby. Dzieci sobie zdecydowanie odpuściłem. Musiałem walczyć pazurami, by utrzymać się na powierzchni. Bardzo tego żałuję.
Teraz próbuje naprawić dawne zaniedbania. Pieniędzmi.
Płaci, nawet nie pyta na co - mówi tygodnikowi Świat i ludzie znajomy Wodeckich. Za punkt honoru postawił sobie, by jego dzieci czuły się bezpieczne i nie musiały się martwić o przetrwanie. Chętnie sięga do kieszeni. Dopóki daje koncerty i występuje w telewizyjnych show, niczego im nie zabraknie. Żyją tak od lat i wszystkim jest z tym dobrze.
Jego dwie córki i syn otrzymali od ojca mieszkania i samochody. Mogą także liczyć na to, że tata zapłaci rachunki albo dokona wpłaty na konto. Nie mam hamulców - deklaruje Wodecki. Jestem w stanie kupić i dać wszystko. Odrabiam stracony czas.