Lider grupy U2 od dawna angażuje się w akcje charytatywne oraz działa na rzecz tolerancji rasowej, kulturowej i religijnej. Bono wyraził podczas przmówienia w amerykańskim Kongresie obawę o sytuację w Polsce. Rządy Prawa i Sprawiedliwości gwiazdor porównał do władzy hitlerowskiej w latach 40. XX wieku.
Nacjonalizm jest zagrożeniem. Mowa nienawiści jest zagrożeniem. Widzieliśmy w latach 40. XX wieku, jakie ma to skutki. Musimy stawić czoła zagrożeniu, za jakie uważam nacjonalizm. Kraje takie jak Węgry czy Polska politycznie przesuwają się na prawo, w stronę hipernacjonalizmu. Z kolei Wielka Brytania rozważa nawet opuszczenie Unii Europejskiej – powiedział Bono.
Na krytykę rządów partii Jarosława Kaczyńskiego odpowiedziała jak zawsze czujna Krystyna Pawłowicz. Na swoim profilu na Facebooku napisała, że porównanie Polski do hitlerowskich Niemiec i zarzut o "hipernacjonalizm" to komplement.
Pewien pieśniarz, niejaki Bono odstawił na chwilę instrument muzyczny i niestety przemówił. Powiedział tylko to, co wiedział, czyli niewiele. A dowiedział się od europejskich lewaków. Że Polska i Węgry są "hipernacjonalistyczne". Miało być krytycznie, a wyszedł piękny komplement dla nas.
Panie Bono, hiperinternacjonalisto! Niemcy mają dla Pana ok. 73 tysiące muzułmanów. Nie wiedzą gdzie i komu ich upchnąć. Są dla Pana, do zabrania od razu, z dostawą do domu, na rancho lub do apartamentu.