W Telewizji Polskiej jest tylko jeden prezes ważniejszy od Jacka Kurskiego - prezes Kaczyński. Szef PiS-u dał posadę szefa TVP politykowi znanemu z bardzo ostrych wypowiedzi i metod działania. O Kurskim było ostatnio głośno głównie z powodu rozwodu i walki o alimenty, więc nowa praca spadła mu jak z nieba. Kaczyński chciał chyba przy okazji zdenerwować redaktora naczelnego Gazety Wyborczej, Jarosława Kurskiego, rodzonego brata Jacka.
To mu się udało. Jarosław nie wytrzymał i zaatakował Jacka na manifestacji KOD-u, zapewniając zebranych, że "nie wszyscy Kurscy są do kitu". Jacek mu odpowiedział i ich spór rodzinny stał się publiczny.
Przypomnijmy: Jacek Kurski o starszym bracie: "Nie przepracował utraty statusu jedynaka. Mama się za niego modli"
Kurski szybko zmienił klimat na Woronicza. Wielu dziennikarzy zostało zwolnionych, wielu odeszło z pracy. Niektórzy, jak Anna Popek, zadbali o dobre relacje z nowym szefem. Jeżeli liczą na pewne posady na lata, na pewno niepokoją ich jednak nowe plotki krążące na korytarzach Telewizji Polskiej.
Nasze źródła donoszą, że pracownicy niepokoją się (a inni cieszą), że Jacek Kurski zostanie wkrótce odwołany. Podobno wcale nie dostał od partii pracy na lata, użyto go tylko do szybkiej "dobrej wymiany" dziennikarzy. Pytanie, czy sam o tym wiedział. Podobno nie.
Nasze źródła w telewizji twierdzą, że Kurski jest potrzebny partii tylko do czasu uchwalenia nowej ustawy medialnej, co ma nastąpić w czerwcu. Potem ma zostać odwołany.
Próbowaliśmy skontaktować się z Jackiem Kurskim, ale nie odbiera telefonów od Pudelka. Trudno zresztą wyobrazić sobie, żeby potwierdził taką informację.
Jeżeli plotki okażą się prawdziwe, będzie to ciekawy zwrot akcji. Powinni nakręcić o tym serial. Mógłby być lepszy niż House of cards.