Demi Moore jest znana z obsesyjnej dbałości o swoją urodę. Nic dziwnego - w końcu ma o 16 lat młodszego męża - Ashtona Kutchera. Aktorka utrzymuje jednak, że sekretem jej młodzieńczego wyglądu wcale nie są zastrzyki z botoksu, ale… pijawki! Demi wyznaje:
Kiedy się wgryzają, uwalniają do krwi pewien enzym. Dość mocno się przy tym krwawi, ale to reguluje organizm i oczyszcza krew. Sesję z pijawkami przeszłam w domu pewnej kobiety. Najpierw zrobiłyśmy próbę w pępku. Kiedy pijawka zaczęła się we mnie wgryzać, chciałam krzyknąć: "Ty draniu!", ale po chwili udało mi się odprężyć dzięki głębokim wdechom.
Obserwowałam, jak pijawka wysysa krew i robi się coraz grubsza. W pewnym momencie jest tak opita, że wytacza się z pępka jak pijak z baru.
Demi uważa, że sesje przynoszą świetne rezultaty i ma zamiar wrócić do Austrii, aby poddać się temu zabiegowi po raz kolejny.
Człowiek czuje się po tym gorzej, dopiero później następuje znaczna poprawa. Ale wracam. Na razie dostałam tylko cztery pijawki i czuję się trochę oszukana - dodała z uśmiechem.
Ciekawe, ile Moore płaci za korzystanie z zabiegu. My chyba nie zdecydowalibyśmy się na to nawet za darmo. Pomyślcie tylko: tłuściutka pijawka w pępku… Brr.